Po swoim mieście chodząc, człowiek, przyzwyczajony, nie zwraca nań uwagi,
a wystarczy podnieść głowę, czasem przeciwnie, pochylić, żeby zobaczyć.
Zobaczyć, to, co prawda, niekoniecznie dostrzec, ale nie czepiajmy się...*
Sztuka niejedno ma imię, jak widać;
szkoda tylko, że zapomina się o jej twórcach i pozwala zacierać ślady, które pozostawili - jak ten, czyli Kossakówkę...
Pozdrawiam, wciąż jeszcze z Krakowa;)
...
(*
nie za dużo tych przecinków?
:))
Piękne detale, ornamenty i miejsca. Będąc w Krakowie zapomniałam o Kossakówce. Kiedyś w TV obejrzałam program o Simonie Kossak, która w Białowieży prowadziła badania naukowe. Była wnuczką Wojciecha Kossaka. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO Simonie jest bardzo dobra ksiazka Anny Kaminskiej, polecam.
OdpowiedzUsuńTo chyba honor ale i ogromna odpowiedzialność mieszkać w takich zabytkowych, mocno zdobionych kamienicach, nie sądzisz? BBM
OdpowiedzUsuńNiełatwa jest prosta odpowiedź, na Twoje proste, wydawać by sie mogło, pytanie, bo owszem, honor, odpowiedzialnośc, ale oprócz tego jest jeszcze jakość, a z tą różnie bywa.
UsuńDużo by gadać...
A tam.....nie ma co gadac....piekne detale uchwycilas.
OdpowiedzUsuńA ja po raz kolejny sobie przyrzekam zwiedzic ten Krakow, a nie tylko lotnisko.
Pozdrawiam powakacyjnie:)
Prosze Cie, k o n i e c z n i e !!!
UsuńSolennie obiecuje sie poprawic.
UsuńNadal lubię Kraków, z wyjątkiem klasyków dreptania turystów w ilościach hurtowych, czyli zasadniczo poza sezonem - w listopadzie ub. roku było tam bardzo przyjemnie bez tych zwyczajowych tłumów :-)
OdpowiedzUsuńTo prawda; tez wolę Kraków jesienną porą, też sentymentalnie;)
UsuńI tak największa jest Wielka Sztuka.
OdpowiedzUsuńTak jest!
Usuńlubię ten słoń :-)
OdpowiedzUsuńTylko czemu jemu ta trąba tak w dół ciągnie?
Usuńmoże właśnie odkurza półkę, na której stoi.
UsuńHa, trąboodkurzacz? To mi się podoba;)
UsuńLubię podróże i wycieczki z Twoim blogiem, bo docieram wirtualnie do wielu pięknych miejsc.
OdpowiedzUsuńHa!
UsuńMiło mi, zapraszam nieustająco:)
też na fb;)
Przeważnie takich detali się nie zauważa, trzeba być dłużej w jakimś miejscu, aby móc spojrzeć na nie nowym wzrokiem :-)
OdpowiedzUsuńBywa, ze czlowiek nie zauwaza, bo tak jest oswojony z jakims widokiem, ze nie widzi szczegolow.
UsuńTo ja juz wiem, po kim mam "skrzywienie" na różniste detale! ;-))))))
OdpowiedzUsuń?
UsuńCiekawie pokazałaś Kraków, chyba to dobry pomysł, Kraków ma wiele ciekawych miejsc do pokazania, ale z pewnością niektóre detale wyróżniają go spośród innych miast jak choćby ten lajkonik :)
OdpowiedzUsuńLajkonik jest jedyny i niepowtarzalny:)
Usuńkobietawbarwachjesieni:
OdpowiedzUsuńTak dawno nie byłam już w Krakowie. Ostatnio przede wszystkim siedzę w domu, a nie podróżuję.
Podróżujesz, wirtualnie ze mną;)
UsuńW tym Krakowie to gdzie by się człowiek nie obejrzał to tak sztuka pcha się w oczy.
OdpowiedzUsuńAle to prawda ze i tu są zaniedbane obiekty.
Prawda, i jedno, i drugie...
UsuńDziękuję za ostatnie i polecam, jeśli nie czytałaś, "Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak".
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam, jednym tchem, całkiem niedawno. Nie wiedziałam nic o niej, żałuję, że nigdy nie słyszałam żadnej z pogawędek.
UsuńPrzypomniałaś mi "mojego" pająka z Karmelickiej! To jedyny osobnik tego gatunku, do którego żywię sympatię;)
OdpowiedzUsuńO.
Ten tutaj jest sympatyczny, przyznasz, niezaleznie od uczuć, jakie zywisz do całej nacji:)
UsuńDieser Beitrag gefällt mir ganz besonders gut.
OdpowiedzUsuńOb es wohl nur die Türen und Fenster sind, die meine Begeisterung auslösen?
e.b.
Kann sein:)))
Usuń