Te sandomierskie już się grzeją w albumie na picasie, kazimierzowskie w przygotowaniu, a ja dziś o czym innym...
... bo że w Krakowie byłam, wiedzą chyba wszyscy, że było pięknie, bo śnieżnie bajecznie, że ani jednego zdjęcia nie zrobiłam pewnie też, ale ja wciąż nie o tym chcę, jak to powiedzieć...
... no wstyd mi po prostu, że Akunina dopiero teraz odkryłam!!!
Nie żebym nie słyszała, aż tak to nie, ale nosem kręciłam, mimo że lekturę polecał zaprzyjaźniony znawca, mimo że Dziecko napomykało, że warto, aż w końcu zniecierpliwione moim dziwnym uporem podsunęło, kazało czytać, więc dla świętego spokoju wzięłam do Krakowa, sięgnęłam i - ja się pytam, dlaczego nikt mi wcześniej nie powiedział, że to jest takie dobre?!
Instynkt czytelniczy mnie proszę państwa zawiódł, przecież kiedyś to w ręce miałam, a teraz nic, tylko czytam i czytam i się zachwycam - językiem i poczuciem humoru nade wszystko i całą resztą:)
I już sobie różnymi kanałami ściągam pozostałe książki autora, bo zaległości mam okropne;(
... a będąc w mieście moim rodzinnym i idąc do Rynku na umówione spotkanie z koleżanką-solenizantką, zaszłam do "Księgarni pod globusem", spodziewając się kupić tam książkę na prezent i rzeczywiście kupiłam, przy okazji prezent też robiąc sobie, a mianowicie - nabywając Seweryna Udzieli "Krakowiaków".
Reprint to jest wydania z 1924 roku, cacuszko i ciekawostka nie tylko, jak sądzę, dla amatorów cracovianów, ale dla wszystkich, których w stronę etnografii i słowa barwnego ciągnie;
autorem dziełka jest etnograf, badacz i popularyzator folkloru i kultury ludowej Małopolski, współorganizator i pierwszy dyrektor Muzeum Etnograficznego w Krakowie, obecnie jego patron.
Czyta się to, proszę Państwa i to jak!
"Krakowiak jest wzrostu średniego, barczysty, muszkularny, krępy, z piękną kształtną głową, z twarzą owalną o pięknych, łagodnych rysach, oko ma niebieskie, a nos wydatny.Włosy zawsze jasne u dzieci, później ciemnieją, stąd jest tutaj więcej szatynów.
Starsi mężczyźni noszą włosy długie, opuszczone na kark, nad czołem równo obcięte, i wąs piękny, ale brody golą.Dawniej golili często i wąsy.
Rysy ich twarzy są przystojne;może niekiedy mężczyźni ładniejsi od kobiet.
Wyraz twarzy i oczu roztropny i żywy."
Książeczka jest nieduża, format 2A0, zawiera zdjęcia, opisy zwyczajów i zabaw, przyśpiewki, etc;
kto pamięta zabawę w Olejankę, ręka do góry;)
Moja Olejanko,
klęknij na kolanko,
Podeprzyj se boczki,
Chyć się za warkoczki.
Kogo chcesz,
Tego bierz!
A w drodze powrotnej - uczta dla uszu, czyli MP3 z Wiktorem Zborowskim, czytającym Bułhakowa:)
"Mistrza i Małgorzatę" czytałam w czasach licealnych, to była jednych z lektur obowiązujących, nie mylić z obowiązkowymi!
Dawno i nieprawda, więc kiedy zobaczyłam CD z nagraniem, pomyślałam sobie, że może warto...?
Warto, oj, jak warto, nie tylko dla słowa pisanego, ale - jak ten Zborowski czyta!
Niech się Pazura z "Kubusiem Fatalistą" schowa;)
Szkopuł w tym jeden, że najlepiej mi się, jednak, słucha w samochodzie, a to, bagatela - ok.20 godzin słuchania!Trzeba by chyba nad morze i z powrotem się wybrać, a tu pogoda mało ciekawa, na tak długą jazdę;(
Cóż, jakoś sobie poradzę, czego i Państwu życzę, lekturę polecam, o wybaczenie, że niefotograficznie przynudzam, proszę...
i - do wąwozów zapraszam, na pewno już, zaraz, obiecuję!
:)
przez chwile myslalem, ze podciagneli internet do Krakowa ... ;)
OdpowiedzUsuńNiepoprawny optymista!
Usuń... w ostatnim dniu pobytu odkryłam, ze w drugim pokoju niemal hula, noca i chwilami:)
Chętnie przeczytam Akunina. Dziękuję za polecenie. A wąwozy z ciekawością oczekuję. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPolecam, polecam:)
Usuńposzłam za linkiem i zapewne sięgnę do książek Akunina gdyż lubię dobre kryminały.Co do "Mistrza i Małgorzaty" to znając talent Wiktora Zborowskiego, jestem pewna, że wspaniale wyciągnął wszystkie niuanse i smaczki tej genialnej powieści. A poza tym chyba znów po nią sięgnę, tym bardziej, że jest w moim księgozbiorze.
OdpowiedzUsuńO, i to mi sie podoba, jak mawiała moja nauczycielka:)
UsuńCzekam na Twoje wrażenia!
o to widzę, że bardzo ukulturalniasz się, sięgając po to, o czym dawniej tak bardzo nie myślałaś:) Ja myślę, że do wszystkiego trzeba dojrzeć i na ten moment z nadzieją czekać:)
OdpowiedzUsuńIvo, czytam od kiedy umiem, bez książek nie wyobrażam sobie życia:)
UsuńBywało, że egzaminy zawalałam, bo nie mogłam sie oderwać od lektury, bardziej pasjonującej niż np. gramatyka języka obcego, bywało, ze mąż się obrażał, bo zamiast spieszyc do małżeńskiego łoza, zasiadałam nad ksiązką o północy, bo w dzień czasu nie starczyło...
Ostatnio przymierzam się do audiobooków, jak widzisz, i do ebooków;
okazuje się, że jak ściagnąć płatnte, dostaje sie też dostep do bezpłatnej klasyki!
B. Akunin, to bardzo dobra literatura dla wymagających, tak słyszałam :) ale jeszcze nie czytałam, więc trudno mi wyrazić swoją opinię;)
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
To w gruncie rzeczy kryminały, ale osadzone w XIX - wiecznej Rosji, coś pięknego!
UsuńTeż tak czasem mam że dziwię się sobie że jeszcze czegoś nie czytałam albo nie słyszałam ale takie odkrycia są fantastyczne i bardzo miłe.
OdpowiedzUsuńPolecane lektury zanotuję.
Też lubię Comę, szczególnie tą z pierwszych płyt :-)
Comę odkryłam niedawno, nie wszystkie kawałki są 'moje', ale jak już sa - to bardzo:)
UsuńZaintrygowałaś mnie Akuninem... A na wąwozy czekam nieustannie. ;) BBM
OdpowiedzUsuńPolecam, jedno i drugie;)
UsuńNo coś Ty - wcale nie prznudzasz, napisałaś piękny, wartościowy tekst.No i cieszę się że jesteś, bo dawno Cię nie było.... Buziaczki...
OdpowiedzUsuńDzieki:-)
UsuńJestem. Jestem i juz wracam w wakacyjne klimaty:-)
bardzo lubię Księgarnię pod globusem jak budynek tak i zawartość :) w życiu nie słuchałam audiobooka i chyba nie chcę na razie. jadąc daleko autem zazwyczaj słuchamy muzy nagranej na ta okazję, lokalnych radiostacji (nieodmiennie zaśmiewając się z róznych skojarzeń językowych polsko-obcych)gramy w zagadki, komentujemy widoki lub milczymy. rzadko jeżdżę sama na długie trasy. Nie martw się, nie Ty jedna byłaś na bakier z Akuninem ;)
OdpowiedzUsuńJa jezdze czesto sama i wtedy slucham tego, co ja lubie, a jak z rodzina, to - kompromis:-)
UsuńCo czytalas?
z Akunina? tylko nazwisko w Twoim poście z kilkoma notkami znalezionymi w sieci :DDD
UsuńBo Zborowski to jest Aktor, a Pazura - no cóż... aktorek.
OdpowiedzUsuńNie przesadzaj, Pazura nie jest zly, moze lektor z niego gorszy?
OdpowiedzUsuńNo masz, ja też się cieszę nad reprintem :-) Tyle, że "Ptaków krajowych" Władysława Taczanowskiego z... 1882 roku! :-)
OdpowiedzUsuńA w drodze do mnie są "Bezkrwawe łowy" Puchalskiego gdzie jest audiobuk, w którym też Wiktor Zborowski czyta.
Czyli jesteśmy dziś podobni-niepodobni.
Jeśli chodzi o Pana Wiktora, no cóż imponuje mi swoim wielce pieknym patriotyzmem: http://plamkamazurka.blox.pl/2012/09/Patriotyzm.html
Jak widać jest nie tylko wspaniałym aktorem, ale też wspaniałym człowiekiem.
Nie zawsze talent idzie w parze z wielkością ducha, ale bywa, że tak:)
OdpowiedzUsuńPrawda, Zborowski to aktor przez wielkie W. Zajrzę do książki w wolnej chwili, a wąwozy zielone... bliżej wiosny :)
OdpowiedzUsuńNa razie kroluje zima:-)
UsuńNie czytałam Akunina, ale już teraz to muszę, tak go zareklamowałaś.
OdpowiedzUsuńZabawkę w Olejankę oczywiście pamiętam! :-)
Czekam na wąwozy i ja.
Ja sobie wlasnie zamawiam pierwsze ksiazki Akunina:-)
UsuńFajnie:)
OdpowiedzUsuńJa jakos jednak bardziej lubie ksiazke tradycyjna. Lubie ja miec w rece, czuc, powachac, przewracac kartki... . Tak samo jest z gazetami.
W samochodzie sluchamy muzyki i czesto drzemy sie wnieboglosy. Dodam, ze maz jest pozbawiony niestety sluchu;(
Zasadniczo ja tez, kocham zapach papieru, ale kupilam sobie "tablecik" i bawie sie nim, m.in. w czytanie:-)
UsuńCo do spiewania w aucie - jakos nam to nie wychodzi;{
OdpowiedzUsuńNam takze nie, ale sie wcale nie przejmujemy;)
UsuńHappy V-Day :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPierwszy przeczytany Akunin mi się spodobał ("Lewiatan", kojarzy się z Agatą Christie), sięgnęłam po następne, ale z nimi było różnie......niektóre, tak jak pierwsza, podobały się, a któregoś nawet nie dokończyłam. Miłej lektury. Joanna
OdpowiedzUsuń
UsuńLubię kryminały, ale Akunin to coś więcej - bawi mnie to, jak on się bawi słowem, aluzją i podziwiam, jak umie się 'wpasowac' w stylistykę starej, rosyjskiej literatury.
Teraz zabieram się za 'Azazela', w przygotowaniu mam 'Pelagię...', a po drodze czytam jeszcze rzeczy innych autorów;)
Opis pana mieszkańca Krakowa mi się podoba. Szkoda, że nie ma charakteryetyki pani.
OdpowiedzUsuńPrawda, że świetny?
UsuńPoszukam o kobiecie, to podrzucę:)
Czytałam tylko Azazela, nie byłam zachwycona, co nie znaczy, że ksiązka była zła.
OdpowiedzUsuńA do audiobooków dopiero się przekonuję!
Ja własnie sobie ściagnęłam, ale - ebook!
Usuńzakochałam się w ebookach:)
Kto pamięta? Ja pamiętam!!! W szkole bawiłyśmy się, śpiewając o tej Olejance. Ojej, sto lat temu to było!
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że takie piękne wąwozy są w Sandomierzu, znam te w Kazimierzu, ale ja jako klaustrofobiczka nie za bardzo je lubię, raczej omijam:)
Ewo, ja też jestem klaustrofobiczka, ale w tych wąwozach czuje sie przestrzeń.
UsuńCieszę sie, że ktoś poza mną, pamieta Olejanke;)