Polecam nie tylko miłośnikom ptaków;
filmik pokazuje obrączkowanie bocianków, ale można je też podglądać na żywo, tylko ostrzegam - to wciąga 😊
czyli subiektywny przewodnik - po całej Polsce latem, po Dolnym Śląsku i Sudetach przez cały rok, a czasem po czeskiej stronie.. zawsze Hondą;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A to nie jest gniazdo tego bociana-wdowca, który załatwił odmownie jedno ze swych piskląt? Natura jest okrutna. Na dodatek nie znosi próżni.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Nie; temu zona wpadłą na druty i został sam z trójką dzieci, dlatego ludzie je dokarmiaja.
UsuńNo to właśnie ten. Brrr. Wiadomo - jak napisano poniżej - że przyroda nie ma tych kryteriów moralnych, co my, ludzie, ale brrr.
UsuńA widzisz, nie wiedzialam, ze to ten sam. Coz, przyroda rzadzi sie swoimi prawami, ta ożywiona tez.
UsuńJa też widziałam, jak ten wielki bociani facet wyrzuca z gniazda bezbronne pisklę. Trochę mną to wstrząsnęło i już nie tak chętnie oglądam sielskie życie w rodzinnych gniazdach. Ale twoje zdjęcia z poprzednich wpisów są cu-dow-ne!
OdpowiedzUsuńDzieki i zapraszam nieustająco, 'za chwilę' może uda mi sie wrzucic zdjęcia z okolic Wrocławia.
UsuńPiękny film, że te bociany się nie broniły?
OdpowiedzUsuńOne sa do tego faceta przyzwyczajone, bo on (i jeszcze drugi, zdaje się na zmianę) dokarmia je codziennie, zastepując matkę. Razem z ojcem-bocianem, rzecz jasna:)
UsuńI nas 2 małych bociany wyrzuciły a jednego sobie zostawiły.Dziwne ich życie.
OdpowiedzUsuńJak sie okazuje, bociany to nie takie znów aniołki ;)
UsuńNatura robi sama porządek we własnym zakresie! To dla nas okrutne, ale normalne w jej świecie!
OdpowiedzUsuńFilmik super. Przypomniało mi się, że jadąc z Człuchowa w kierunku Koszalina, przez parę kilometrów, co drugi słup ma gniazdo z bocianami. Ponoć od niedawna. Wygląda to niesamowicie. Prawdopodobnie mają tam te ptaki wiele łąk i możliwość organizowania sejmików!
Pozdrawiam serdecznie!
Takich okolic jest sporo, tylko trzeba na nie trafić. Ściskam:)
UsuńIkroopko, wiem, ze podglądanie przyrody wciąga;))).
OdpowiedzUsuńW poprzednich latach podglądałam bocianie gniazdo w Przygodzicach.
Ale różne "katastrofy", które się tam wydarzały dołowały mnie bardzo, więc się z tego podglądania wycofałam.
Wiem, od dziecka, ze przyroda robi tylko to, co musi, mimo to niektórych spraw, moja za bardzo współczująca świadomość nie potrafi zaakceptować.
Ciężko się z takim charakterem żyje.
Wilmo, pamiętam, zresztą dzięki temu się dowiedziałam, że mozna bociany podglądać:)
Usuńmoze gdyby w naszym kraju tak dbano o bociany nie byloby problemu ze zbyt niskim przyrostem naturalnym ;)
OdpowiedzUsuńAle masz na myśli Polskę, czy Kanadę?
UsuńKanada masowo sciaga do siebie imigrantow jest wiec w nieco mniejszym stopniu uzalezniona od bocianiej dzialalnosci ;)
UsuńNo widzisz, a w Polsce imigrantów sie boją...
Usuńtrzeba wiec dbac o bociany ... ;)
UsuńPiękne widoki maja te bociany!
OdpowiedzUsuńPan obrączkujący został niemal zaatakowany, no i lęku wysokości nie można mieć!
Cos w tym roku mało bocianów widziałam...
W moim sąsiedztwie jest tylko jedno gniazdo bocianie i dziś patrzyłam, jest puste:( siedzę we Wrocławiu, nie mam okazji zaobserwowac, jak to z tymi bocianami jest tego roku, internet mnie ratuje:)
UsuńW terenie dużo gniazd - niekiedy nawet cztery pisklęta już podchowane, czyli będą żyły. Dobry rok
UsuńBocianki poczuły się jak pod brzuszkiem mamy, tak spokojnie przyjęły nakrycie. Widziałam jak samiec po śmierci samicy wyrzucał najsłabszego za gniazdo. Chyba nie był w stanie zająć się czwórką.
OdpowiedzUsuńA ja nie wiedzialam, ze to ten sam, coz powiedziec.
UsuńU nas jest tak samo... tylko więcej.
OdpowiedzUsuńWiecej bocianow, czy wiecej ludzi?
UsuńBoćków - ludzisk średnio tyle samo.
UsuńU mnie bociany zatrzymują się na chwilkę i lecą dalej. Żałuję, że nie mamy we wsi bocianiego gniazda, ale w zamian są czaple i żurawie.
OdpowiedzUsuńCzyli nie jest tak źle:)
UsuńNiedaleko domu mam dwa bocianie gniazda i faktycznie ich obserwowanie wciąga, zawsze się zatrzymuję gdy tamtędy przejeżdżam na rowerze i nie tylko ja bo każdy kto przechodzi zatrzymuje się i zadziera głowę. Zawsze są trzy, dwa młode i rodzic, wszystkie z głowami skierowanymi w jedną stronę :)
OdpowiedzUsuńPodglądanie okazuje się być bardzo pouczające:)
UsuńAle słodkie te boćki, widać, że do opiekującego się nimi pana przywiązane :). Eh tylko smutną historię w komentarzach czytam. Niestety tak czasem bywa...
OdpowiedzUsuńTo trochę jak z dzikimi kotami, najpierw małe cuda, słodkie, a wyrastają na groźne lwy i tygrysy;) Przyroda ma swoje dzikie prawa, nie poradzimy. Witam cię serdecznie:)
UsuńWspaniałe!!! Ale jednak nie rzuciły się na te rybki... wyczuły, że zostały przekupione :-))
OdpowiedzUsuńOne sa przyzwyczajone do opiekunów i dokarmiania, mozna podejrzeć na filmikach niemal od początku.
UsuńRzeczywiście- niezwykła relacja. Przedziwne, że te maluchy w ogóle się nie bronią...ta biała materia aż tak dobrze udaje matkę?...
OdpowiedzUsuńTraktują tę płachtę jako sygnał do spania? nie zastanawiałam sie, jak pisałam wyżej, one sa do karmiciela przyzwyczajone; bardzo jestem ciekawa, jak będa reagowac na innych ludzi, kiedy juz zaczną latać, ale tego pewnie sie nie dowiemy.
UsuńTeż je podglądam :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :*
Witaj, ach witaj! bociany wywabiły cię (wreszcie) z kryjówki? 😊
Usuń:) no widzisz bocianów potrzebowałam ;)
UsuńOglądanie bocianków wciągające, to prawda... ale zastanawia mnie, że ci ludzie nie protestują - mam na myśli tych z domu w dole, bez przerwy im się tysiące oczu patrzą na podwórko 🤣🤣🤣
OdpowiedzUsuńTez mi to przyszło do głowy, przyznaję.
UsuńMój mąż kiedyś wybrał się na obrączkowanie gęsi z zaprzyjaźnioną grupą ornitologów. Co prawda nie musieli wspinać się tak wysoko, za to ponton okazał się bardzo pomocny :)
OdpowiedzUsuń😊
UsuńWitaj ikroopko. Pamiętam, że obserwowałem Twój blog jeszcze na bloxie, zanim upadł. Cieszę się, że odnalazłem Twoje wpisy (całkiem przypadkowo zresztą). Mój obecny blog to:
OdpowiedzUsuńhttps://mojakolej.home.blog/
pozdrawiam serdecznie
jalu66 :)
Pamiętam, oczywiście, miło cię widzieć:) Mój stary blog 'wisi' na wordpressie jako archiwum. Szkoda mi bloxa, mówi się trudno. Linkuję cię, cokolwiek to znaczy 😊 i zapraszam nieustająco; co prawda ostatnio rzadziej się udzielam, ale trwam.
UsuńTrwaj, będę zaglądał. Ja swój cały blog przeniosłem do wordpressa, chociaż miałem spore trudności. Są jeszcze błędy, które w wolnej chwili staram się usuwać, ale cieszę się, że ocalały wszystkie moje zdjęcia (ponad 10 tys.). Udało mi się odnaleźć jeszcze innych znajomych z bloxa. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMnie sie przy przeprowadzce 'udało' niektóre zdjęcia zgubic, ale i tak najbardziej żal mi komentarzy, dopiero po niewczasie dowiedziałam się, że jednak było to mozliwe, trudno. A na fb jesteś może?
UsuńUwielbiamy gapić się na bociany :) "Na żywo" - na łąkach i przez kamerki. To naprawdę wciąga (moją Małą nawet bardziej niż kreskówki).
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię:)
UsuńHej, co słychać, mam nadzieje, że dobrze?
OdpowiedzUsuńDziękuję, tak 😊 tylko byłam cały czas w podróży po Polsce i dopiero teraz usiądę, posegreguję zdjęcia i coś wrzucę.
UsuńHej, gdzie jesteś?
OdpowiedzUsuńW domu i myślę, co dalej; dzięki za pamięć;)
Usuń