... i radioodbiorników, telewizorów i projektorów, czyli z wizytą w Muzeum Fonografii w Niepołomicach - tak powinien brzmieć pełny tytuł tego posta.
To co?
słowa tu zbędne, niech obrazki przemówią same - do tych zwłaszcza, którzy to, co na nich, już widzieli i znają, i którym one coś powiedzą/przypomną/poruszą, a do tych, co za młodzi, żeby pamiętać, gwoli nauki, że i onegdaj muzyki i słowa słuchało się, filmy oglądało, tylko nieco inaczej;)
słowa tu zbędne, niech obrazki przemówią same - do tych zwłaszcza, którzy to, co na nich, już widzieli i znają, i którym one coś powiedzą/przypomną/poruszą, a do tych, co za młodzi, żeby pamiętać, gwoli nauki, że i onegdaj muzyki i słowa słuchało się, filmy oglądało, tylko nieco inaczej;)
No mówię Wam, wyjść się nie chciało!
:)
:)
Wszystkie zdjęcia (w liczbie 105) są w albumie, zapraszam :)
P.S.
Jakość jest, jaka jest, bo zdjęcia robiłam smartfonem, szybko i bez lampy, w warunkach jak widać, ale przecież nie o jakość zdjęć tu chodzi, prawda?
:)
P.S.
Jakość jest, jaka jest, bo zdjęcia robiłam smartfonem, szybko i bez lampy, w warunkach jak widać, ale przecież nie o jakość zdjęć tu chodzi, prawda?
:)
ciekawe, ciekawe, nie powiem... zwłaszcza dla młodz... dla melomanów.
OdpowiedzUsuńzbieżność tematyczno-regionalna z mym najnowszym wpisem CAŁKOWICIE przypadkowa.
Wyjść było trudno:)
UsuńNiektóre "starocie" nawet kojarzę z czasów, kiedy były nowością. :)
OdpowiedzUsuńA co ja mam powiedzieć:)
UsuńBardzo ciekawe te "starocie".
OdpowiedzUsuńKiedyś w Kazimierzu Dolnym było Muzeum Rzeczy Niepotrzebnych - takie eksponaty też tam były.
Super!!!
O, takie muzeum bardzo by się przydało:)
UsuńO, jakie fajne. Jak będę w okolicy, to zajrzę na mus. Wprawdzie mój gramofon w domu wygląda już bardzo moderne, ale za to odtwarza pocztówki dźwiękowe - poprzedni automatycznie wyłączał się w miejscu, gdzie zaczynał się zapis pocztówki, bo tak był fabrycznie ustawiony, ale po zalaniu kompotem trzeba go było wymienić :)
OdpowiedzUsuńA ja miałam na kilogramy te pocztówki, ale ojciec je wyrzucił przy jakimś większym sprzątaniu:(
UsuńKiedy to było! Ale najwięcej moich wspomnień obudziła maszyna do pisania. Ależ ona była głośna. W bloku nie można było pisać w nocy:)))
OdpowiedzUsuńJa mam wciąż małą niemiecką Erikę:)
UsuńOoo! Wiele się przypomina. Radio Pionier jeszcze do niedawna u nas było a maszynę do pisania do dziś mam! ;)
OdpowiedzUsuńRadio Amator kupiliśmy swego czasu w ramach tzw. MM, ale co się z nim stało, nie pamiętam:(
UsuńDo jakiego muzeum trafi dzisiejszy sprzęt fonograficzny?
OdpowiedzUsuńDo żadnego. Rozleci się tuż po upłynięciu terminu gwarancji.
UsuńNiekoniecznie, ten droższy jest na poziomie.
UsuńBardzo interesujące zdjęcia i fascynujące miejsce! Dzięki :-)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo polecam. Można też posiedzieć i posłuchać płyt w ostatniej, czyli siódmej sali.
UsuńReise in die Vergangenheit, nein, für mich ist es eine Reise in die Kindheit. Neugierig betrachtete ich mir die Rundfunktechnik im Museum. Ja und was darf ich feststellen? So ein Tonband Unitra ZK 120 stand auch bei mir im Zimmer und was für tolle Musik ich damit speichern konnte. Auch so eine gelbe Schreibmaschine steht in schwarzen Lederkoffer noch im Keller. Nur stand da der Name Robotron darauf. Mit der Schmalfilmprojektor sahen wir uns in der Schule Zeichentrickfilme an. Auch Lolek und Bolek liefen so über die Leinwand.
OdpowiedzUsuńschöne Erinnerungen, schöne Kindheit, danke,
egbert
Gelbe Schreibmaschine namens Erica habe ich auch:)
Usuń