niedziela, 28 maja 2017

zachwyt b&w, czyli Lanckorona w obiektywie Bogdana Frymorgena

"Fotograficznie to miejsce jest jak rycina albo breughlowski obraz - wszystko wydaje się spłaszczone. A może to tylko iluzja, gdy zmrużę oczy? I gdybym tylko mógł zostać tu na dłużej, włożyłbym tę wieś w całości do obiektywu."
 




 Piękny jest album ze zdjęciami Bogdana Frymorgena
 i tekstami miłośników Lanckorony. Przeglądam go sobie czasem i ulegam magii fotografii b&w, która pokazując dzisiaj, odsyła nas do przedwczoraj.

A wczoraj na stronie autora zobaczyłam zdjęcie domu, który rok temu malowały w ramach pleneru uczennice szkoły plastycznej z Katowic, a który już dziś w takim wydaniu nie istnieje.  
Czas ucieka szybciej niż byśmy chcieli...


Pozdrawiam z Krakowa:)

piątek, 19 maja 2017

szwendając się po mieście, czyli Wrocław sprząta swoje rzeki


Akcja - sprzątanie rzek Wrocławia, wystawa 'wyłowione z rzeki' - Wrocław, ul.Oławska.
 Cytuję za stroną organizatora:

"Akcja „Sprzątanie rzek Wrocławia” oraz wystawa „Wyłowione z rzeki” odbyła się 12 maja 2017 r. Dwa razy do roku zapraszamy uczniów wrocławskich szkół do wspólnej akcji, podczas której sprzątamy tereny znajdujące się przy rzekach oraz same rzeki. 

 Podczas sprzątania uczestnicy stworzyli dzieła sztuki z wyłowionych przedmiotów, które wystawione zostały na ulicy Oławskiej. Wystawa odbywać się będzie w dniach 12.05-26.05.2017 r."


 Pytanie brzmi - ile osób zainteresowało się wystawą na tyle, żeby się zatrzymać, popatrzeć, pomyśleć? Hm, nie zauważyłam nikogo, ale może pora nie była odpowiednia?


U mnie - stagnacja;
 mało się ostatnio udzielam online, więcej rodzinnie, trochę czytam, trochę oglądam, powoli zaczynam myśleć o wakacjach.
Pozdrawiam z Wrocławia:)

niedziela, 7 maja 2017

wiało, lało, czyli majówka 2017


Zdarzało nam się w latach ubiegłych planować majówkę, szczęśliwie w tym roku uwierzyłam prognozom i nie zarezerwowałam noclegu, więc kiedy na zewnątrz lało i wiało, mogłam się spokojnie i tanio, w domowym ciepełku, oddawać lekturze, tudzież nadrabiać zaległości filmowe. Na wycieczkę, owszem, wybraliśmy się, w jedyny słoneczny i bezdeszczowy dzień. Celem był Pakosław, ciut za granicą województwa, w którym zalew i pałac; w planach były też okoliczności przyrody po drodze, ale że wiało tak, że głowy omal nie urwało, to mijaliśmy je jedynie, bez wysiadania



albo zatrzymując się najwyżej na chwilę, na jedno zdjęcie, np. w okolicy Rudy Sułowskiej, gdzie jezioro obok jeziora, raj dla wędkarzy i cyklistów.



Pakosław to średniej wielkości (1000 mieszkańców) wieś z całkiem sporym, starym pałacem i wielkim, nowym  zbiornikiem, czyli zalewem.


Osiedle na 200 domów tu się szykuje....


Do pałacu stąd rzut beretem;
 położony w centrum wsi, otoczony parkiem, pełni funkcję hotelu i jest teraz w trakcie reorganizacji, ale gości przyjmuje i częstuje;)
 Kilka zdjęć zrobiłam, proszę.





Na kawę i lody weszliśmy do środka, ale zanim, obejrzeliśmy sobie kilka pomieszczeń.
Jak można przeczytać  na stronie gminy,

" Pałac w Pakosławiu to jeden z najcenniejszych klasycystycznych obiektów w Wielkopolsce. Jego budowę rozpoczęto w 1791 roku w miejscu dawnego dworu obronnego. Usytuowany został w obrębie obszernego parku, urządzonego w stylu angielskim. Pałac wzniesiono dla nowego właściciela Pakosławia - Michała Krzyżanowskiego, znanego patriotę i uczestnika Sejmu Czteroletniego. Koszt budowy wynosił wówczas 50 tysięcy talarów. Przypuszcza się, że pałac powstał według projektu Carla Gottharda Langhansa, który był twórcą Bramy Brandenburskiej w Berlinie. Wnętrza również są dziełem artystów najwyższej klasy.(...) Oryginalności pałacu dodaje kolisty dach krążynowy oraz niespotykany na terenie Wielkopolski układ portyku z bocznymi ścianami, w których znajdują się otwory okienne. Za pałacem, w dawnej części ogrodowej jest staw."

 Nawiasem mówiąc, zdjęcie, które się wyświetla na mapie google, wprowadza w błąd, bo pokazuje pałac, ale w nieodległym Golejewku.



Może zainteresuje kogoś informacja, że Pakosław jest jedną z wsi zamieszkanych przez Hazaków, czyli grupę etnograficzną ludności polskiej, która
"osiedliła się w XVI i XVII wieku na wykarczowanych terenach (ostępach leśnych) części puszczy pogranicznej, po obu brzegach rzeki Orli.  Wsie hazackie stanowią w Wielkopolsce odrębną grupę językową, którą charakteryzuje m.in. mazurzenie."
Po więcej odsyłam do wikipedii.