niedziela, 4 grudnia 2016

murale albo przerywnik krakowski

Trzy murale, jeden nowy, dwa stare, wszystkie - zaangażowane, ale też czy aby nie o to chodzi? o to zaangażowanie...


 Najstarszy, autorstwa znanego włoskiego artysty, ukrywającego się pod pseudonimem Blu, powstał pięć lat temu, na krakowskim Podgórzu, niedaleko Cricoteki, nad Wisłą;. Ponoć wzburzył niektórych krakowian nawiązaniem do symboliki Watykanu, hasłem - Never follow. Mural domaga się już rewitalizacji, pytanie, czy dla 'dobrej zmiany' stan malowidła nie stanie się pretekstem do jego likwidacji; oby nie.



Nieco młodszy, też z Podgórza, jest mural literacki 'Pomyśl: Literatura!/Lem' autorstwa
Filipa Kuźniarza; mam wrażenie, że przesłanie/przestroga jest zrozumiałe?

Najnowszym muralem krakowskim jest z pewnością ten na tyłach kamienicy z ul.Długiej, a właściwie przy O.Kolberga - świeżynka (zdjęcie z 16 listopada).
"Jak podkreśla sam artysta - Olaf Cirut - zaproponowana przez niego kompozycja jest pretekstem do zadania wielu pytań: Czym dla każdego z nas jest miasto i w jaki sposób chcemy w nim funkcjonować? Czy możemy stać się tolerancyjną, wielokulturową społecznością? Czy sztuka w przestrzeni miejskiej może spowodować, że staniemy się bardziej wrażliwi na potrzeby nasze i innych? – to tylko niektóre z nich."
.

I to miało być wszystko, ale przypomniałam sobie, że jeszcze latem upolowałam przypadkiem dwa inne murale, podobnie jak dwa pierwsze na Podgórzu;
przy ul. Na Zjeździe "największy mural literacki w Krakowie"


 i typomural "Literackie graffiti", przy ul. Traugutta 3a,
 ale przekornie pokazałam go inaczej, a zainteresowanych odsyłam tu:)


Dziś to wszystko, a jutro, pojutrze, zapraszam nad Wisłę,
 na wystawę "Między wodą a niebem" Jerzego Kędziory.
;)


34 komentarze:

  1. Rewelacyjne te Twoje "muralowe" polowania.
    Szacuneczek.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten najnowszy jest genialny. Inne zresztą też świetne.
    Ostatnio tak zachwyciły mnie murale w Łodzi, że nie mogę doczekać sie wiosny, żeby do Łodzi wrócić i znów połazić muralowym szlakiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łódzkie już pokazywałam, oczywiście nie wszystkie. A do Łodzi też zapraszam, mam zdjęć na cała zimę;)

      Usuń
  3. Dzwon mi się podoba, acz ostatnio występuje nadmiar murali w stosunku do odnowionych elewacji, moim skromnym zdaniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to tylko w niektorych miastach i dużych; zdecydowanie wolę na scianie mural niż kolorki, Ty chyba też;)
      A Blu malowal też cos w Wsrszawie.

      Usuń
    2. O, tak, mural bardziej niż rzyg po sałatce, zdecydowanie.

      Usuń
  4. Murale, które są dziełem artystów dodają miastu kolorytu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeszcze jak im towarzyszy jakieś głębsze przesłanie?!
      Jestem za, za i za ;)

      Usuń
  5. Świetne. Ja znam tylko z autopsjii łódzkie, ale też nie wszystkie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez nie znam wszystkich, strasznie porozrzucane.

      Usuń
  6. Mural może być dziełem sztuki albo kiczem. W naszej miejscowości powstało to drugie. Na pewno nie pokażę, bo mi wstyd. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przejmuj się, takich wstyd-murali/graffiti jest pełno; na szczęście, coraz więcej jest malowideł, których autorami sa artyści.

      Usuń
  7. Mnie najbardziej podoba się ten Lema, może dlatego, że zawsze lubiłem "Cyberiadę" ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się w ogóle podobają literackie murale - wiadomo, o co chodzi:)

      Usuń
  8. kobietawbarwachjesieni:
    Ja za muralami specjalnie nie przepadam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie one bardzo ubarwiają przestrzen miasta, zwlaszcza tych jego miejsc brzydkich i szarych.

      Usuń
  9. Jakoś nie mam szczęścia do takich widoków. Ładnie je wypatrzyłaś, a ich przesłanie (zwłaszcza te od Lema) pobudza do refleksji.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że bylam tam specjalnie, żeby ten lemowski zobaczyc, jakoś mi umykal dotad.

      Usuń
  10. Lubię, oglądam, fotografuję, chociaż niekoniecznie mi się wszystkie podobają i uznaję je za "sztukę" ;)
    O.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, i tu sie zgadzamy. Poza tym - miło Cię znow widziec:)))

      Usuń
  11. Dla murali, nawet tych mniej udanych, jestem na tak.
    Natomiast za mazanie gdzie popadnie sprejem, nazywając to graffiti srogo bym karała (doprowadzenie miejsca do poprzedniego stanu na koszt grafficiaża).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z graffiti też mam problem, zbyt często widzę bohomazy, a nie coś co kojarzy się ze sztuką.

      Usuń
  12. Moim zdaniem ciekawe, oczywiście, że zdjęcie wszystkiego nie oddaje, trzeba to widzieć na żywo w otoczeniu itd... ale niektóre mejsca, budynki po prostu dzieki muralom, zauważa się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez tak uwazam;
      swietny mural zrobili teraz w Słupsku, poszukaj w necie.

      Usuń
  13. Dla mnie murale to też świetne uzupełnienie miejskiej przestrzeni. I do tego mało jaki mi się nie podoba, bo zazwyczaj są albo przemyślane, "z głębią", albo po prostu ładne ;)

    Sam latem porobiłem trochę zdjęć muralom z nastawieniem, że wrzucę je kiedyś na blogu w specjalnym wątku, ale jakoś pomysł dalej czeka. Ale może te nowozelandzkie murale też znajdą swoją chwilę :)

    OdpowiedzUsuń


Wszystkim dziękuję pięknie za komentarze, bez nich blog nie byłby tym, czym, mam nadzieję, jest - rozmową.
Staram się odpowiadać na bieżąco, czasem jednak nie mogę, ale zawsze - chcę;)


A, i czytam komentarze do starych postów:)