wystawy nie dla każdego, od razu dodam, bo trzeba mieć chwilami mocne nerwy (lub ich brak) albo dużą wyobraźnię (albo jej brak), żeby oglądać to, co pokazują nam artyści.
wszak jestem tylko zwykłym przechodniem, powiem krótko - wrażenia miałam mieszane, ba, z lekka wstrząśnięte, po oswojeniu się jednakowoż z tematem (i jego realizacją), oglądałam sobie wystawę spokojnie, a nawet, chwilami, ze zrozumieniem...
;)
Tak mówi kuratorka wystawy, p.Delfina Jałowik:
"Wystawa skupia się na procesach zachodzących w obrębie ciała, ingerencjach, których w nim dokonujemy. Wynikają one z dwóch powodów – albo chcemy się upiększać, albo próbujemy przedłużyć sobie życie. Kiedy jesteśmy chorzy, interweniujemy, żeby naprawiać ciało. To doprowadza nas do stwierdzenia, że medycyna jest od wieków bardzo istotnym elementem kultury, nie funkcjonujemy bez niej, jesteśmy od niej zależni. Jej rozwój gwarantuje spokojniejsze życie."
I dalej:
"Naszym celem było ujęcie jak najszerszego spektrum zjawisk w obrębie tematu medycyny. Staraliśmy się odnieść do każdego aspektu, który według nas był ważny. Za każdym razem, kiedy dobieramy temat, chcemy się, żeby był on bogaty pod względem treści, symboliki, po którą sięgają artyści. Robimy tak, żeby publiczność mogła z jednej strony przyjrzeć się wieloaspektowości sztuki, a z drugiej – przeanalizować dany problem."
"Naszym celem było ujęcie jak najszerszego spektrum zjawisk w obrębie tematu medycyny. Staraliśmy się odnieść do każdego aspektu, który według nas był ważny. Za każdym razem, kiedy dobieramy temat, chcemy się, żeby był on bogaty pod względem treści, symboliki, po którą sięgają artyści. Robimy tak, żeby publiczność mogła z jednej strony przyjrzeć się wieloaspektowości sztuki, a z drugiej – przeanalizować dany problem."
Coś się komuś kojarzy...?
Ta rzeźba wykonana ze skorodowanego żelaza jest naturalnej wielkości odtworzeniem systemu trawiennego człowieka, ta druga pokazuje układ nerwowy człowieka, też w 'całej okazałości'.
Jakby co.
służę oficjalną interpretacją pozostałych prac... :)
służę oficjalną interpretacją pozostałych prac... :)
Na pewno prace które pokazałaś służą czemu innemu niż szokowanie odbiorcy i autokreacja "artysty" są więc Sztuką. Taką przez duże S.
OdpowiedzUsuńSam jestem raczej mało wrażliwy, mogę spokojnie patrzeć zastanawiając się nad przesłaniem artysty. Zdecydowanie ciekawa tematyka, choć z tytułu myślałem że wystawa będzie poświęcona pracom artystycznym poświęconym medycynje i pracom artystycznym... medyków - taka swoista konfrontacja.
Pierwszej części wystawy, pokazującej deformacje, nie byłam w stanie oglądac, przemknęłam...Pozostałą - i owszem:)
UsuńLekcja anatomii?...
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że na tę wystawę raczej bym się nie wybrała... BBM
E, nie, nie było tak ciężko:)
Usuńile w sztuce dzisiejszej medycyny, a ile hochsztaplerki czyli znachorstwa? ;-)
OdpowiedzUsuńa propos styku (?) sztuki z medycyną - pochwalę się. mogę?
wydaniem trafnej diagnozy psychiatrycznej.
przeglądałem kiedyś dzieła Kępińskiego, i tam były reprodukcje twórczości plastycznej pacjentów. schizofrenicy malowali m.in. wszewchobecne oczy w wielkiej ilości.
później zwiedzam dział poświęcony pewnemu rzeźbiarzowi w jednym z muzeów - na rzeźbach mnożą się oczy...
od razu myśl: schizofrenia! potem sprawdzam - rzeczywiście.
A ja nawet pamiętam, że chodziło o Biegasa, bo o tym opowiadałeś.
UsuńMam wrażenie, że już u progu, bycie artystą wiąże się z inną wrażliwościa i wyobraźnią, bliższą psychitrii niż dalszą:)
UsuńEr,
Usuńinternet wszystko zachowa, zerknij:
http://www.obiezyswiatka.eu/oczy-kamienic-po-raz-drugi/
:)
Ale przyznam, że nigdzie nie znalazłam info o chorobie Biegasa...?
co ja poradzę, że mam tylko jedną historyjkę do opowiadania?
Usuńpotwierdzenie tej diagnozy znajdowało się w tymże muzeum, w notce biograficznej, o ile pamiętam.
Mnie się przypomniały rysunki dzieci chorych na białaczkę. Byłam wtedy w szkole, a przygnębiające wrażenie pamiętam do dziś. Te dzieci zazwyczaj miały chyba przeczucie, że umierają. Mama wtedy pracowała w Instytucie Pediatrii w Prokocimiu, a tam był cały odział dzieci białaczkowych.
UsuńNiesamowite!!!!
OdpowiedzUsuńAle też wstrząsajęce.
Oczywiście, że trochę z przymusu lekcja anatomii.
Pewnie też miałabym mieszane uczucia, bo już teraz mam.
Być może, wystawa dojedzie do Warszawy...?
UsuńPo Wielkiej Sztuce medycyna się bardzo przydaje.
OdpowiedzUsuń:)
Usuńale czasem bywa kolejnośc odwrotna, przyznasz.
a mnie się podoba!
OdpowiedzUsuńMożesz zweryfikować 'na żywca', daleko nie masz:)
UsuńKażda dobra/ciekawa wystawa jest dla ludzi, wszak każdy ma inne zainteresowania.
OdpowiedzUsuńKiedyś chętnie bym ją obejrzała, od lutego omijam wszelkie tematy medyczne szerokim łukiem.
Mam nadzieję, ze mi ten stupor medyczny przejdzie.
Życzę:)
UsuńMam tak samo. Kiedyś pewnie bym poszła. Teraz jak już pisałam świadomie nie poszłam.
UsuńObawiam się, że mogłaby w nocy mi się śnić co w nałożeniu na mój obecny strach nie byłoby czymś wskazanym.
kobietawbarwachjesieni:
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, ze po obejrzeniu tej wystawy wrażenia bym miała takie, jak po obejrzeniu wystawy pająków, skorpionów i czegoś tam jeszcze. Do dziś widzę te szklane pudełka z ich żywą zawartością. Brrrr.
Nie, tak źle nie było, tylko pierwsza część wystawy była 'trudna':)
Usuńsamo zycie jest pewnego rodzaju sztuka, wiec dlaczego czasami bulwersuje nas sztuka w zyciu oczywistym ;)
OdpowiedzUsuńBo podkresla to, czego nie chcemy widzieć?
UsuńPomilczę bo się nie znam...
OdpowiedzUsuńale zostawiam pozdrowienia :)
:)
UsuńJa, z wiadomych Ci wzgledow, medycyny sie boje jak ognia. Irracjonalnie, gdyz to to wlasnie ona ratuje mi zycie.:(
OdpowiedzUsuńWystawa piekna, absorbujaca i dajaca do myslenia.
Czy mi sie kojarzy??????
Alez tak. Jak zywcem wyjete z moich koszmarnych snow przed operacjami. Brrrr.
Też sie boję:(
UsuńHmm, chyba się nie znam ...
OdpowiedzUsuńSztuka współczesna często potrzebuje instrukcji obsługi, ale jak już ją mamy, rozumiemy, o co chodziło.
UsuńTakie czasy:)
Na pewno nie dla mnie jest ta wystawa. Tematów medycznych unikam jak ognia:)
OdpowiedzUsuńCóż, nie zawsze się da, choć w tym konkretnym przypadku przymusu nie było;)
UsuńCiekawe bardzo, poleciałabym od razu. Chociaż surowości plastinarium nie przebije.
OdpowiedzUsuńDzieki za trop:)
UsuńWiedziałam o tej wystawie. Znajomi wybierali się nawet na jej wernisaż. Po obejrzeniu paru przykładowych prac w Internecie świadomie na wystawę nie poszłam.
OdpowiedzUsuńZobaczyłabym taką wystawę. Dla mnie -biologa z wykształcenia - ciało ludzkie nie stanowi zagadki, jest zawsze nie do konca odkrytą tajemnicą!
OdpowiedzUsuń