Ten zestaw jest, oczywiście, absolutnie przypadkowy, szłam sobie i cykałam zdjęcia, co mi wpadło w oko - to plus dwa zdjęcia murali z poprzedniego wpisu. Łódź nocą żyje, zwłaszcza je; ktoś był może w Anatewce? ja nie, a kusi...;)
Następnym razem skupię się na szyldach - nigdzie nie widziałam takich ciekawych, jak w Łodzi.
Owszem łódź na twoich zdjęciach wygląda urzekająco - w realu nie zrobiła na mnie takiego wrażenia - więc chyba muszę patrzeć na nią twoimi oczyma.
OdpowiedzUsuńMoże zwracałeś uwagę na cos innego niż ja i dlatego coś innego widziałeś?
Usuń:)
Może... dlatego wole twoje spojrzenie.
UsuńUwielbiam klimat Łodzi. Coś w tym jest, że albo się ją kocha albo nienawidzi :)
OdpowiedzUsuńA Łódź nocą, to w ogóle inny świat.
Mnie też Łódź zachwyca, paradoksalnie - kojarzy mi sie z Krakowem:)
UsuńPodświetlone miasto wygląda pięknie. Chyba każde. :) BBM
OdpowiedzUsuńKażde, zgadzam się:)
UsuńMnie Łódź kojarzy się z moimi dziadziami. Dlatego chciałabym popatrzeć na Łódź oczami Kropki , ale i też moimi z dzieciństwa. A może i zjeść coś w Anatewce?
OdpowiedzUsuńW Anatewce, ale kilka innych miejsc też kusi...;)
UsuńTy sie podpisuj, jak piszesz jako anonim, droga M9 :)
Byłam w Anatewce lata temu. Pamiętam, że było bardzo klimatycznie i niemniej smacznie! :-))) A gdy byłam dwa lata temu w Łodzi, widziałam, jak bardzo to miasto się zmienia na lepsze. No i te murale! Wspaniałe! :-)
OdpowiedzUsuńZmienia, zmienia, choć jeszcze długa droga przed nim.
UsuńTa Łódź faktycznie kusi, podobnie jak Wrocław czy Kraków, w ktorych krótko przejazdem bywałam ale wciąz mam w planach na kiedyś tam... zdjęcia wyszły Ci całkiem dobre jak na nocne.
OdpowiedzUsuńNo i tu czapka z głowy bo, tak fajnie napisałaś: "...szłam i cykałam..." a ja chodze, staję, nastawiam godzinami aparat, funkcje jedne drugie, aparat jeden drugi... i co?
I niestety bywa, że wszystko idzie do kosza.
Mam w związku z tym pytanie, czym fotografujesz Ikroopko?
W nocy rzeczywiście jest problem, powinno się chodzić ze statywem, ale ja swój dałam dziecku, bo niby miałam, a nie uzywałam, kto by to dzwigał:(
UsuńTo 'cykanie' to też oczywiście stawanie i ustawianie, ale z dobrym obiektywem łatwiej:)Te zdjęcia robiłam sigmą 18-35 f/1.8 - sprawdza się zwłaszcza w nocy, jak widać, i we wnętrzach.
Ano właśnie to zasługa z pewnością dobrego obiektywu ale i ustawień, no i głowna zasługa to dobry fotograf, brawo Ewo :)
UsuńJednak główna tu zasługa jasnego obiektywu; co do ustawien - na nieco dłuższych czasach podpierałam się swoim... nosem:)Skutecznie, jak widać:)
UsuńCzy na zdjeciu nr3 to jest typowy Lodzianin;)))))????
OdpowiedzUsuńKogos mi przypomina.... .
Cóż, typowy nie i nie wiem też, czy rdzenny łodzianin, a że ktoś może mieć jakieś skojarzenia...?
UsuńKażdemu wolno kochać, jak mówi piosenka;)))
Miło mi się oglądało nocne zdjęcia Łodzi. Niestety nigdy nie byłam w tym mieście. Może kiedyś mi się uda zawitać w końcu do Łodzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Z Wrocławia nie jest daleko:) Jeśli lubisz zwiedzać miasta, to wybierz się do Łodzi - naprawdę warto; może uda mi sie to pokazać:)
OdpowiedzUsuńBardzo dawno nie była w Łodzi. Aż wstyd, bo to tak niedaleko. Nie pamiętam knajpy żydowskiej, ale pamiętam hinduską, w której jadłam łapami:))))
OdpowiedzUsuńHinduskiej w Łodzi nie znam, za to polecam tę w Sulisławiu, z jednego z wczesniejszych wpisów - poezja kulinarna:)
UsuńCzy sa jeszcze jakieś duże miasta, które śpią? No może Phenian, ale on się nie liczy.
OdpowiedzUsuńNie śpią tylko centra, cała reszta na ogół tak.
UsuńPięknie pokazałaś moje miasto nocą :-)
OdpowiedzUsuńCo do Anatewki - zawsze prowadzę tam na obiad gości z zagranicy. Jedna z niewielu knajp, gdzie obsługa zna obce języki, na pewno angielski. Jedzenie smaczne, lecz niestety, dość drogie. Znam miejsca, gdzie można zjeść i smaczniej, i taniej...
Wiem, widziałam ceny, ale kusi, chocby wstąpić na kawę:) Ja teraz jadłam m.in. w knajpce przy Białęj Fabryce - nie wygląda, ale smakowało:)
UsuńPodasz swoje namiary?
Naprawdę świetne nocne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDzięki, jak na zdjęcia z ręki, mogą być, myślę sobie:)
UsuńCudne zdjęcia! Ja, łodzianka z krwi i kości, oglądałam je, jakby były z jakiejś mitycznej krainy, a nie z mojego własnego miasta... Rewelacja! Dzięki za ten wpis... :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia jeszcze będą, ale dzienne, - dziękuję i zapraszam:)
UsuńTeraz dopiero przydreptałam do Ciebie.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ta Łódź nocą nadzwyczaj jest ciekawa.
Pozdrówki.
Łódź jest arcyciekawa! jeszcze będę to udowadniac, ale po powrocie z Krakowa;)
UsuńUdowadniaj, udowadniaj, bo coraz bardziej się zapalam na Łódź.
OdpowiedzUsuńMyślę, ze wystarczyłby jeden dzień, tylko trzeba by się do tego sensownie przygotować.
Nie ma to jak motywacja i inspiracja koleżanki;).