sobota, 16 stycznia 2016

do Chybotka, czyli spacerkiem po Szklarskiej Porębie


Chybotek wcale się nie chybocze;
albo ja miałam za mało siły, żeby go rozkołysać, albo nie jest to już możliwe, bo, jak czytam,  choć blok ten o masie ok. 7 ton był tak doskonale zrównoważony, że dawał się wprowadzić ręką w lekki ruch przy użyciu niewielkiej siły, to obecnie poruszanie go nie jest już możliwe, ze względu na zarośnięte podłoże. Spóźniłam się?
Skała, o której legenda podpowiada, że blokowała wejście do podziemnej jaskini, w której znajdował się ukryty skarbiec, znajduje się przy tzw. Szlaku Walońskim, na pograniczu Szklarskiej Górnej i Średniej; całkiem niedaleko można natknąć się na Grób Karkonosza, ducha gór - zwanego inaczej Liczyrzepą, co trafniej tłumaczy niemiecką nazwę Rübezahl - a po drodze jeszcze zboczyć odrobinę ze szlaku, na tzw. Złoty Widok, skąd pięknie widać  Karkonosze. Przy szlaku stoi też Dom Wlastimila Hofmana, "malarza wewnętrznego blasku", który mieszkał tu i tworzył w drugiej połowie ubiegłego wieku; dodatkową atrakcją będzie też, niewątpliwie, widok rzeźb w ogrodzie jednej z posesji obok... 


Nasz spacer zaczynamy przy ul.Franciszkańskiej (gdzie nocleg w godnym polecenia pensjonacie, gdyby ktoś był zainteresowany). Mijamy interesującą instalację pod zaskakującą (?) nazwą Rząd Kolorowych Głazów, autorstwa Zbigniewa Frączkiewicza, znajdującą się tu już od ponad 20 lat.


 W tzw. międzyczasie kolory zdążyły spłowieć, więc niejeden przechodzień mógł jej nawet nie zauważyć; jakiś czas temu została odnowiona i znów cieszy oko.


Kościół pw.Bożego Ciała - wewnątrz obrazy i sztandary W.Hofmana,
a tu już jego domek i interesujące sąsiedztwo:)


Punkt widokowy;


Podziwiamy widoki i omal, omal nie przegapiamy grobu Liczyrzepy,
                                                 gdyby nie tablica obok...


 Wreszcie  Chybotek,


 a my w dół,
do Chaty Izerskiej, na herbatkę, ogrzać się trochę.


W dole kościół MB Różańcowej,
najstarszy zachowany (1650 r.), pierwszy katolicki w Szklarskiej Porębie,


nieco wyżej cmentarz ewangelicki,
dziś zabytkowy i zaniedbany, niestety i jak zwykle:(


Jedynym dobrze zachowanym, nawet odnowionym, grobem jest ten Carla Hauptmanna, brata noblisty Gerharta, autora "Księgi Ducha Gór";
jak wieść niesie, Carl Hauptmann przyczynił się w istotnym stopniu do przyznania w 1924 roku literackiej nagrody Nobla naszemu Władysławowi Reymontowi, cyzelując niemiecki przekład "Chłopów', z którego korzystało jury.


                          Na blogu Magdy można przeczytać i zobaczyć więcej, polecam.


A my wracamy
(coraz ciemniej się robi, jak to w styczniu, po południu),

 mijając po drodze zadziwiające płody wyobraźni rodzimych architektów,
przenoszących kawałki Norwegii na Dolny Śląsk...


Chyba jednak wolę te stare i poniemieckie...
:)


42 komentarze:

  1. Zawsze lubię oglądać u Ciebie ten zachodni kawałek świata, całkiem inny od tego, który mam na co dzień. Miałaś piękną pogodę, światło na tych zdjęciach wspaniałe! No wiem, że wolałabyś śnieżną zimę...
    I dobrze zobaczyć tu też jakieś dalekie krakowskie nawiązanie - pamiętam, jak kiedyś szukałam domu Vlastimila Hofmana w Krakowie. Dobrze jest zobaczyć na zdjęciach, co znam jedynie z książek. W jego sąsiedztwie pomieszkiwał przez czas jakiś Jan Sztaudynger, lubił tamte strony. Rübezahl to też jakieś wspomnienie - tym razem z książki czytanej w dzieciństwie, jakieś klechdy czy baśnie. A w innym wątku - przypominam sobie ostatnio "Chłopów". I tak to się wszystko plecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeszcze powinnas miec skojarzenie z Malczewskim:)
      Przy okazji - wnetrza muzeum sa tu na zdjęciach, dopiero teraz znalazłam:

      http://kolodomu.blogspot.com/2014/07/sladami-wlastimila-hofmana.html

      Gdzie w Krakowie jest dom Hofmana?

      Usuń
    2. A, jesli Cie interesuje Sztaudynger, to zerknij na tę stronę, na komentarze!
      http://bioggraff.blogspot.com/2013/12/wedrowki-z-fraszka-jan-sztaudynger-w.html

      Usuń
    3. Dom (i pracownia) są przy ulicy... Vlastimila Hofmana, a jakże :) Czyli dawnej Spadzistej, słynnej też jako miejsce ważnego odkrycia archeologicznego. Mam zdjęcie gdzieś tam w komputerowych czeluściach, więc łatwiej będzie dać jakieś z internetu, może to:
      http://historiawisly.pl/wiki/index.php?title=Grafika:Ulica_Vlastimila_Hofmana5.jpg
      Na pewno przechodziłaś tam przy okazji jakiegoś spaceru na kopiec Kościuszki.
      Tylko teraz ten Malczewski... Poza tym, że Hofman był jego uczniem, to nic na razie nie potrafię przywołać. Za chwilę zobaczę i poczytam, co tu jeszcze podpowiadasz.

      Usuń
  2. Bardzo piękna wycieczka. Dziękuję.W Szklarskiej byłam tak dawno, że prawie nic nie pamiętam, więc cieszę się, że mogłam tam wrócić... :) BBM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spacer wirtualny jest tym wygodniejszy, im bardziej na zewnatrz ślisko:))))

      Usuń
  3. Ile atrakcji na jednej wycieczce. Piękny jest ten Złoty Widok, ale mnie zachwyciły również te abstrakcyjne rzeźby w ogrodzie, a nawet norweski ślimak, czy co on tam sobą przedstawia. Szklarska Poręba,jak zawsze atrakcyjna na weekendowy wypad.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle razy tam już byłam, a ciągle coś nowego widze.

      Usuń
  4. No to Ci zazdroszczę tej wycieczki, bardzo! jestem zachwycona i chętnie bym włożyła buty i poszła Twoim szlakiem:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ech, bajecznie.
    pamiętam dom Wlastimila Hofmana - zboczyłem dlań ze szlaku. ale do środka się nie dostałem. drzwi pilnował anioł - wymalowany.

    Norweska Dolina? miało być ładnie (skandynawsko). wyszło jak zwykle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pretensjonalnie. choć muszę przyznać, że niewiele brakowało, a byłoby lepiej :-)
      parę wnętrz całkiem udanych, na ten przykład.

      Usuń
  6. No prosze, a ja myslalam, ze Walonia to jest ta czesc Belgii, w ktorej nie mieszkam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zima nawet bez śniegu potrafi pięknie przyozdobić krajobraz. Ładne wyidoki i dużo atrakcji po drodze. Lubię takie wycieczki :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawy spacer i rzeźby piękne, niesamowite że zdobią jakiś ogród.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Oderwać się nie mogłam, a co dopiero mój mąż...;)

      Usuń
  9. Na wspaniały spacer mnie zabrałaś. dziękuję Ci bardzo.
    Tak sobie pomyslałam, że najwyższy czas zabrać Szczerbato-Pytalskie w tamte rejony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie mówie, ale Warszawa i Wrocław maja ferie w tym samym czasie, a ja sie wybieram do Szklarskiej z wnukiem...;)

      Usuń
  10. No, naprawde dobre zdjęcia, podobaja mi sie i te kolorowe głazy i cmentarz ewnagelicki w zimowym anturażu, i pozostałe widoki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybieram sie niedlugo znów w te rejony, moze będzie więcej:)

      Usuń
  11. Chybotek jest też na Bornholmie ten się rusza i chyba jest większy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Chybotka chyba wolałabym nie ruszać. Ciekawa formacja, przypomina mi nieco kamień w kształcie grzyba, który widziałam koło Torno. Swoją droga zastanawiające i ciekawe są procesy, które powodują ich powstanie. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natura stworzyła nie takie cuda, sama wiesz najlepiej:)

      Usuń
  13. Ciekawa okolica, dzięki za jej pokazanie, jest to mało znany dla mnie teren. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. W G.Stołowych taki Chybotek także się chybota.W G.Sowich na Grabinie jeszcze nie chybota się,jest dziesięć razy większy i kulisty.Poniżej stoi moja sadyba:)
    Widzę go z mojego tarasu.
    Jak będziesz kiedyś podchodzić Półkorcową,to zaraz na początku tej drogi(zabudowania)oderwał się od skały głaz wielkości Chybotka,prawie dojechał do drogi.
    Kawałek Norwegii:
    www.youtube.com/watch?v=FP7PVZpyymY
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam Drogę Półkorcową, ale dawno nią nie szłam, w ogóle ostatnio rzadko jestem w górach, co mnie boli okropnie.

      Usuń
    2. Polecam przejść kiedyś z Przeł.Walimskiej poziomicową Średnią Drogą wokół Małej Sowy przejść na poziomicową Drogę Gwarków i do wieży na Wielkiej Sowie zostaje ok.400 m.To jest trasa rowerowa i moja ulubiona na narty biegowe.Już w latach 60-tych ub.w.śmigałem tą trasą.Jak jeszcze pogoda dopisze to widoki zapierają dech w piersiach-nie chce się wracać do domu.To jest kilkanaście kilometrów marszu-ale warto.
      W G.Sowich jest więcej takich poziomicowych dróg,którymi lubi wędrować moja żona.Ze względu na wiek unika już stromych podejść,a jak taką wybiorę,to mi się dostaje...:)Ale codziennie 10 km z koleżanką zasuwa-a ja opieka nad wnukami i domowym ZOO:(
      :)

      Usuń
  15. Ty to umiesz człowieka w drżenie wprawić...

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo lubię tę część Szklarskiej. Rzadziej docierają tu turyści. Złoty Widok to najpiękniejsze miejsce do medytacji nad życiem i potęgą przyrody.

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam Szklarską, mogłabym tam bywać co tydzień. Myślę o spędzeniu tam emerytury, mam nadzieję, że mi się to uda. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Oj, muszę wrócić w te strony. Kiedyś byłam w Szklarskiej. Jechałam też specjalnie, ze obejrzeć obrazy Hofmana, bo bardzo go lubię. I guzik. Akurat wtedy nie mieli nic Hofmana:(((( Strasznie byłam zawiedziona.

    OdpowiedzUsuń
  19. Das Buch mit der Geschichte vom Rübezahl gehörte in einem bestimmten Alter der eigenen Kindheit zu meinen Lieblingsbüchern.

    e.b.

    OdpowiedzUsuń
  20. No, wreszcie miejsca, które znam. W Szklarskiej spędziłam niejeden urlop, jeździliśmy tam przez wiele lat, aż w końcu zniechęcił nas do tych wyjazdów przejazd przez Wrocław, stale tam okropne korki były.

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie znam Szklarskiej Poręby.
    Przedstawiasz to miejsce przepięknie.
    Zapraszam w moje skromne progi.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń


Wszystkim dziękuję pięknie za komentarze, bez nich blog nie byłby tym, czym, mam nadzieję, jest - rozmową.
Staram się odpowiadać na bieżąco, czasem jednak nie mogę, ale zawsze - chcę;)


A, i czytam komentarze do starych postów:)