niedziela, 8 listopada 2015

listopad, listopad albo deszcz w Lanckoronie


 Jeszcze kilka dni temu liście lśniły się tu złociście w październikowym, popołudniowym słońcu, a wczoraj było już tak...


Listopad, listopad...
Do Paszkówki* zaglądnęłam po drodze z Lanckorony, z której wygonił mnie deszcz,
a do której wyskoczyłam w ramach psychoterapii, polegającej na wizytowaniu miejsc sentymentalnych, dla podtrzymania/odzyskania dobrego nastroju;
deszcz nie deszcz, to działa, mimo widoków mokrych i smętnych, ale przecież spodziewanych, zgodnych z prognozami...

 

Tak, tak, wiem, powtarzam się, przynudzam tą Lanckoroną,
 ale co ja poradzę, że Kazimierz Dolny tak daleko...?


... i cóż, że smętnie nieco, 
(choć akcent radosny jeden się znalazł:)
w końcu sezon grzewczy już się zaczął, o czym najlepiej przekonać się można w Krakowie, gdzie alarm smogowy!

 (co nie znaczy, że nie można suszyć prania na balkonie, nawet gdy mżawka:))

 
 

Drzewa w większości ogołocone z liści,


ale tu i ówdzie kolory widać.


 W ulubionej Cafe Arka ludzi sporo,

 

kręcą się dzieci i dorośli,
  my zjadamy pierogi, popijamy herbatą, doprawiamy ciasteczkiem i w drogę.


Jeszcze rzut oka na mokry i opustoszały rynek

 

i kierunek Kraków.
(*na marginesie dodam, że w Paszkówce piłam pyszną kawę, niemal tak dobrą, jak w krakowskiej pijalni czekolady Mount Blanc:))

40 komentarzy:

  1. Nawet w taką pogodę Lanckorona ma swój urok. A klimatu Arki żadna pogoda nie zmieni. Chyba tez jestem sentymentalny, każdy post z Lanckorony oglądam kilka razy. I wcale nie tęsknię za Kazimierzem.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tęsknię, ale w tym przypadku była to jedynie 'figura stylistyczna';)

      Usuń
  2. Ależ tam pięknie i klimatycznie. Uświadomiłaś mi zdjęciami, że dawno nie byłam w Kazimierzu. Czas chyba nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
  3. kobietawbarwachjesieni:
    W Lanckoronie chodziliśmy na pyszne babeczki.

    OdpowiedzUsuń
  4. jeśli o mnie chodzi, możesz powtarzać się z Lanckoroną do woli. dawno tam byłem / długo tam nie byłem.
    bardzo ładne chałupki. pejzaż niezrównany - nie to jak u nas, na Mazowszu, gdzie jest zrównany wybitnie...
    (ale za to nikt nie mówi "zaglądnąć", przeciwnie, wszyscy mawiają "zajrzeć").

    a tak z innej, choć podobnej, beczki - jeśli lubisz Lanckoronę i Kazimierz - znasz Stary Sącz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, wy mówicie obejrzeć, my oglądnąć - jak mozna używac czasownika, który nie ma czasu teraźniejszego?
      Stary Sącz mam nawet na zdjęciach, ale gdzie? Mój dziadek był ze Starego Sącza, ale to jeszcze w... XIX wieku, wyobrażasz pan sobie?!
      :)

      Usuń
  5. Malownicze zdjęcia. Kiedy byłam w Lanckoronie, też padał duzy deszcz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz był na szczęście mały, własciwie mżawka nie deszcz, ale też moczy...;)

      Usuń
  6. Bardzo klimatyczne miejsce, chętnie bym tam zajrzała i nie tylko dla tych widoków, ale tak w ogóle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już tyle wpisów zrobiłam o Lanckoronie, że jak wreszcie przyjedziesz, będziesz miała wrażenie, że nie jestes po raz pierwszy...:)

      Usuń
  7. Bylam w Lanckoronie w srodku lata ale musze przyznac, ze w jesiennej szacie wyglada rownie pieknie. Zdecydowanie to jedno z najbardziej klimatycznych polskich miejsc. Urokowi Lanckorony nie mozna sie oprzec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po raz pierwszy, tzn. ten świadomy (czyli jako dorosła i z aparatem) byłam własnie jesienią, dokładnie w okolicy 1 listopada i zakochałam się w Lanckoronie. Tyle że to była nieco inna Lanckorona niż ta dzisiejsza ...

      http://klimaty.blox.pl/html/1310721,262146,169.html?832

      Usuń
  8. Lanckorona zawsze cudna, nawet w tej listopadowej aurze. Piękne zdjęcia, chyba przez ten wiatr takie widoki! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Ha! Byłam wczoraj...bez aparatu, tylko łaziłam i podziwiałam! Lanckorona tak samo jak Toruń (choć nie ma co porównywać) nigdy mi się nie znudzi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mozna sie wybrać gdzies bez aparatu??? Wczoraj musiało byc cudnie - słońce i wiatr:)
      To już zakrawa na natręctwo, swoją drogą...;)

      Usuń
    2. Czasem nie zabieram aparatu, ot tak po prostu...chociaż bardzo rzadko się to zdarza:) Było cudnie...oj było...

      Usuń
  10. Nadal (jeszcze) nie byłem i nadal chętnie oglądam, nawet jeśli to 'tylko' zdjęcia :-)
    PS. Deszcz nie przeszkadza w zdjęciach, o ile się człek zabezpieczy. Choć połączenie deszcz+wiatr+niska temperatura to nie jest wymarzone combo.

    OdpowiedzUsuń
  11. Lanckorona piękna jest nawet gdy aura jest ponura.

    OdpowiedzUsuń
  12. Niezależnie od pogody bardzo sympatyczna wycieczka! BBM

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak tylko zaczęłam przeglądać zdjęcia z Lanckorony to pierwsza myśl, która mi w głowie zaświtała - na pewno odwiedziłaś swoją ulubioną kawiarnię;).
    Są takie miejsca, do nich należy Lanckorona, które o każdej porze dnia wyglądają pięknie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dwie takie chatki"wybudowałem"ze słomy,łusek z szyszek,zapałek i papierosów.Do jednej z nich wnuczka
    sprowadziła skrzaty;)
    Po tej wichurze złoto obleciało na ziemię-szkoda,że nie to pociągowe:)
    W Nowej Rudzie wichura także wydmuchała smog.

    Tutaj się nie udało,będzie"restart".Mówią,że naczelny strzałowy źle obrócił kartkę,i zamiast 999 kg
    załadowali 666 kg,i mają krzywą wieżę...
    steiermark.orf.at/news/stories/2741021/
    :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Chyba sie zabiję, bo w Lanckoronie nigdy nie byłam. Jakoś nigdy mi nie było po drodze. Okropnie żałuję.
    Może w tym roku mi się uda - przeciez to jest przepiekna miejscowośc.
    Dziekuję za zdjęcia przecudnej urody.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko, az się boję, że jak w końcu wylądujesz w Lanckoronie, to MNIE zabijesz, że naobiecywałam cudów, a to takie zwykłe, maleńkie miasteczko, a raczej wieś z ryneczkiem....
      Jedź, jak najszybciej i nic sobie nie obiecuj, to się nie zawiedziesz:)

      Usuń
  16. Wiele jest w Polsce pięknych miejscowości. Ale czasem ciężko zrobić zdjęcie żeby w kadr nie właziły tablice z reklamami czy inne banery. A w Lanckoronie pięknie i bez banerów, normalnie raj :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, bez banerów, aż dziw, że się uchowała:)

      Usuń
  17. Oh das ist es wieder, dieses wunderbar alte Holzhaus mit seinem weißen Farbanstrich. Das Café Ark - es kommt mir schon richtig bekannt vor, obwohl ich es selbst noch nie besucht habe. Was Fotos doch schönes bewirken können. Das Fensterfoto mit den beiden Töpfen der herbstfarbenen Winterastern gefällt mir sehr gut. Das trifft nicht nur deshalb zu, weil ich selbst einen Fenster-blog betreibe, sondern weil ich die Stimmung darin sehr mag.

    Herzliche Herbstgrüße in die Ferne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fenster ud Türen - sie haben stets das 'was' drin:)

      Usuń
  18. Ciekawe czy w tym roku uda mi się wreszcie wpaść na Festival Anioł w L

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech ci sie uda, mnie pewnie nie, daleko i spędów nie lubię, chociaż kusi...;)

      Usuń
  19. Bardzo mi się spodobało coś w rodzaju fototapety na murze oddzielającym plac z parkiem, który był poza !
    Ale gołą babą Andrychów Chojnicom nie zaimponuje, bo mają one aż trzy golaski! :-)))) Na rynku głównym, na fontannie, stoją cały rok wkoło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to nie w tym poście, tylko w andrychowskim:)))

      Usuń
  20. Ja też 😀 zapraszam nieustająco.

    OdpowiedzUsuń


Wszystkim dziękuję pięknie za komentarze, bez nich blog nie byłby tym, czym, mam nadzieję, jest - rozmową.
Staram się odpowiadać na bieżąco, czasem jednak nie mogę, ale zawsze - chcę;)


A, i czytam komentarze do starych postów:)