niedziela, 14 czerwca 2015

Osuchy, czyli post okazjonalnie martyrologiczny


Osuchy, wieś w powiecie biłgorajskim, w Puszczy Solskiej,
 ważny punkt na martyrologicznej mapie Polski; 71 lat temu rozegrała się tu największa w Polsce, w czasie II wojny światowej, bitwa partyzancka, w której kilka niemieckich dywizjonów otoczyło kilka oddziałów AK i BCH, bardzo skutecznie...
Akcja ta, zwana Sturmwind II była ciągiem dalszym poprzedniej, Sturmwind I, nieudanej, której rocznica przypada na dziś, dokładniej na 11-14 czerwca, kiedy to w Lasach Janowskich siłom niemieckim w liczbie gdzieś między 25-30 tys. żołnierzy nie udało się pokonać ok.3, 3.5 tysiąca partyzantów. Tamto wydarzenie upamiętniają pomnik i cmentarz na Porytowym Wzgórzu - byłam tam, ale późnym wieczorem i nie mam zdjęć.

Ten cmentarz znajduje się przy drodze, trudno go nie zauważyć;
trudno też nie zauważyć, że leżą na nim, znani i nieznani z nazwiska, ludzie młodzi i bardzo młodzi.
Ciekawe, w jakim stopniu identyfikować się z nimi może współczesna młodzież...

 



Na 18 tablicach umieszczono krótki opis bitwy i nazwiska poległych.
W necie znalazłam bardzo osobiste wspomnienia z tych wydarzeń - zainteresowanych odsyłam do strony pana R.Kołodziejczyka i pani A.Terleckiej. O samej bitwie można przeczytać w wikipedii i nie tylko.


Dom Pamięci;
tu odbywają się uroczystości, ostatnie wielkie rok temu, w 70 rocznicę wydarzeń.


Nie lubię naszej martyrologii, tego masochistycznego zapamiętywania się w klęskach, obchodzenia rocznic porażek, rozdrapywania ran z przeszłości, do kilku wieków wstecz...
 Ale ludziom, którzy zginęli w obronie ojczyzny, pamięć się należy,
tak po prostu.

25 komentarzy:

  1. ...od rozpamiętywania i rozdrapywania też jestem daleka, ale nie znoszę tzw. "cudu niepamięci", bo dziś w mediach cisza....
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malo okrągła rocznica i lokalna...?

      Usuń
    2. ...ale o 67, 68 rocznicy pisano...lokalna, owszem, ale przecież znacząca...więc...to nie to...chyba jednak to "cud niepamięci"

      Usuń
  2. A tak na marginesie cmentarzy wojennych (po I wojnie światowej), to ja jakiś cas temu zakochałam się w cmentarzach w Beskidzie Niskiem. Jest tam ich sporo, część była projektowana przez wybitnych tworców. Polecam każdemu, bo to naprawdę robi wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, znam, oczywiście nie wszystkie, ale kilka widziałam.

      Usuń
  3. Tyle krzyży na grobach i tyle nienawiści w sercach... Jak to pogodzić?... BBM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za trudne pytania zadajesz!

      Usuń
    2. Ale może czasem też trzeba je postawić?...

      Usuń
  4. Bardzo ciekawy wpis, przybliżył mi kolejne wydarzenie, smutne. W jakimś sensie własnie przybliżając nam to oddałas im hołd i pamięć.

    Mam jednak nadzieję, że w zadnym stopniu nie musimy się z nimi identyfikowac dziś. Pamiętajmy, ale też "nigdy więcej wojny". Niech nasz patriotyzm nie musi na tym polegac, lecz na płaceniu podatków i dbaniu o otoczenie wokół (w sensie fizycznym i metafizycznym;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardziej chodziło mi o to, czy młodzi ludzie, widząc takie miejsca, mają poczucie więzi - czy czują, czytając historię, że oni na 'ich' miejscu zachowaliby się tak samo, czy raczej odczuwają dystans;
      czy jest to 'nasza historia', czy ... sf?

      Usuń
  5. myślisz, że rzeczywiście jest takie coś "nasza martyrologia, masochistycznego zapamiętywanie się w klęskach, obchodzenia rocznic porażek, rozdrapywanie ran z przeszłości, do kilku wieków wstecz"? ja w to wątpię.

    OdpowiedzUsuń
  6. kobietawbarwachjesieni:
    Ja pamiętam wojnę. Nie widziałam zabitych ludzi. Pamiętam budowę cmentarza, do którego zwożone były ciała z okolicznych pól. Były to trudne czasy. Z wielu względów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wojny nie zaznałam, na szczęście, ale że to okres młodości moich rodziców, to byłam opowieściami o niej karmiona na co dzień, a w szkole dodatkowo.

      Usuń
  7. " Ale ludziom, którzy zginęli w obronie ojczyzny, pamięć się należy,
    tak po prostu".
    Dokladnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, to znaczy pamiętać, a nie rozpamiętywać.

      Usuń
  8. "Nie lubię naszej martyrologii, tego masochistycznego zapamiętywania się w klęskach, obchodzenia rocznic porażek, rozdrapywania ran z przeszłości, do kilku wieków wstecz...
    Ale ludziom, którzy zginęli w obronie ojczyzny, pamięć się należy,
    tak po prostu. " - Całkowicie się zgadzam z tymi słowami. Trzeba o nich pamiętać,

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się z Tobą.Wszystko z rozsądkiem.
    vimeo.com/10733090
    Kierownik internatu w Krośnie-partyzant AK,opowiadał nam swoje przeżycia z czasów okupacji.
    Niektóre historie sprawiały,że włos jeżył się nam na głowie.Mój ojciec współpracował z AK,
    gdy wpadł w łapy UB,zapłacił za to zdrowiem i karną kompanią w Bieszczadach(akcja Wisła).
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój ojciec w łapach UB znalazł się już grubo po wojnie, jeszcze zanim ja się urodziłam - więcej o tej historii wiedziałam od mamy niż od niego, on chciał zapomnieć.

      Usuń
  10. Jeśli nie będziemy o Nich pamiętać, to kto? Niestety jesteśmy dzisiaj świadkami jak bardzo się tą naszą historią manipuluje...niestety w niedobrym kierunku to idzie, więc pamiętajmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Manipulowano nami od zawsze, to jest podstawowa zasada polityki, nie sądzisz?

      Usuń
  11. To jedno z tych stuprocentowych miejsc "do odwiedzenia" na mapie harcerskiej, tak bardzo stuprocentowe że... jeszcze nigdy tam nie byłem. Głupio się przyznać, ale zawsze jakoś tak wypadało...

    OdpowiedzUsuń


Wszystkim dziękuję pięknie za komentarze, bez nich blog nie byłby tym, czym, mam nadzieję, jest - rozmową.
Staram się odpowiadać na bieżąco, czasem jednak nie mogę, ale zawsze - chcę;)


A, i czytam komentarze do starych postów:)