"Mówią o Tobie, żeś włóczęga, mówią, że żebrak, nieumiejący czytać i mówić..
Wiemy, że jesteś malarzem, malarzem najpiękniejszych miast i świata, którego nie ma."
Te słowa, to cytat z dokumentalnego filmu Jana Łomnickiego, z 1956 roku pt."Mistrz Nikifor" .
Ten film można zobaczyć w MOCAKU, w Krakowie, w ramach wystawy NIKIFORY, jeszcze do końca tygodnia, czyli do 12 kwietnia.
Ta wystawa pokazuje Nikifora Krynickiego, czyli prawdziwego oraz trójkę artystów prezentujących "postawę Nikifora", czyli Alinę Dawidowicz - Nikifora w spódnicy, Edwarda Dwurnika - Nikifora profesjonalnego i Marka Kraussa - Nikifora Warszawskiego.Tak zostali wszyscy czworo przedstawieni w książce, albumie z wystawy, przez Marię Annę Potocką.
".. są trzy warunki postawy typu "Nikifor":
uzależnienie od tworzenia,
odkrycie własnej formy
oraz
wyczucie znaczeń, na które się poluje.
Są również jej trzy konsekwencje:
nadprodukcja,
koncentracja na wybranych tematach
oraz
brak nabożeństwa do własnych dzieł."
Marek Krauss
Alina Dawidowicz
Edward Dwurnik
.............
Album polecam bardzo, bardzo - jest co czytać, jest co oglądać, no i wydany jest pięknie.
A tym, którzy chcieliby usłyszeć cytowane przeze mnie na początku 'słowo o Nikiforze',
wygłoszone aksamitnym głosem wczesnego Tadeusza Łomnickiego, a w MOCAKU stawić się nie mogą, polecam film, dostępny na stronie Dokument Cyfrowo - trwa ledwie 6 minut, naprawdę warto!
cdn;
prymitywiści to nie moja bajka, wolę profesjonalistów... ok, Dwurnik i profesjonalista, i doceniam - maluje Warszawę i inne miejsca lekko odrealnione, takie, jakie się czasem śnią.
OdpowiedzUsuńale doceniam zapał i determinację, i pęd ku twórczości różnych tych nikiforów.
Wiesz, to się (u mnie) zmieniło z wiekiem...;)
UsuńMam w domu ten album, na który namawiam wielbicieli Nikifora, jest w nim cała masa reprodukcji - im dłużej je odgladam, tym bardziej mi się podobają.
Nikifor był analfabetą, ten list ktoś napisał w jego imieniu. Zwiedzałam muzeum Nikifora w Krynicy, wiele obrazków bardzo mi się podobało. A niech tam, polecę się: http://ewa777.blox.pl/2011/03/KRYNICA.html
OdpowiedzUsuńDomyslam się, ze tak wyrobione pismo nie może być dziełem Nikifora;)
UsuńAle, jednak, Ewo - widziałam Nikifora!
Upewniłam się po rozmowie z mamą, z tym, ze bardziej to wiem, niż pamietam.
Film z Feldmanową też robi wrażenie.
OdpowiedzUsuńTak, ale co innego film, co innego dokument.
UsuńDwurnika lubię, Nikifora także, dodam także grono śląskich prymitywistów-górników (wystawa w Nikiszowcu), natomiast malunki p. Dawidowicz to dla mnie jakaś totalna lipa w rodzaju 'namaluję coś tak jakbym miała 8 lat', zaś p. Krauss ociera się o już o jakąś schizę (vide genialna książka prof. Kępińskiego z ilustracjami właśnie tego rodzaju).
OdpowiedzUsuńNikifora lubię, Dwurnika nie znam zbyt dobrze - na wystawie jest go za mało, żeby sobie zdanie wyrobić - a Krauss mnie rozśmieszył, ale nie na tyle, żeby mi się spodobało to, co robi.
UsuńDawidowicz to nieco inna bajka, do mnie trafia - zwłaszcza nie wyjeta z kontekstu, czyli jak się o niej więcej poczyta.
Kępińskiego coś mam, ale bez rysunków;(
Nie wiem czy umiał bym odczytać Nikifora w oderwaniu od Beskidów. On był stamtąd, jego sztuka była stamtąd.
OdpowiedzUsuńOn malowal chetnie architekture miejska, sakralna, tez ludzi; czytam teraz o nim, bardzo interesujacy jest ten album
UsuńPustelnik...
OdpowiedzUsuńwww.youtube.com/watch?v=0B8HdmNFLg8
:)
Blizszy mi jednak Nikifor;)
UsuńPasja prymitywistów i ukochanie tego, co się tworzy, budzi podziw i ogromne uznanie, ale wolę jednak inny rodzaj sztuki. BBM
OdpowiedzUsuńJa ostatnio przezywam fascynacje Klimtem;)
UsuńPodzielam, choć u mnie trudno mówić aż o fascynacji. Lubię jego obrazy a szczególiki mnie rozczulają. ;) BBM
UsuńKlimta kocham od dawna:)
UsuńNawet wisi jego reprodukcja u nas w sypialni.
W necie można kupić, widziałam:)
UsuńDodam, ze ta reprodukcja pt."Pocalunek" towarzyszy nam jakies 25 lat lub wiecej.
UsuńBardzo ciekawy film o Nikiforze, ciekawa postać.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo:)
UsuńUwielbiam twórczość Nikifora za wszystko, za szczrość własnie, o której mówi w filmie p. Łomnicki, samorodny talent, bajkowy klimat, co przenosi mnie w swiat z sennego marzenia, które odbija rzeczywistość, jednak odrealnioną, gdzie to co brzydkie gdzieś znika, a to co piękne ulega zwielokrotnieniu...Jako dziecko widziałam zdjęcie jednego z jego obrazów z przepięknym pałacem i po latach już we Włoszech przeżyłam szok kiedy w telewizji pokazano rzymski pałac na Kwirynale, to był ten sam budynek! Później dowiedziałam się że Nikifor otrzymywał od ludzi pocztówki, które wykorzystywał jako inspirację.
OdpowiedzUsuńMyślę, że można za sztuką naiwną nie przepadać, ale trudno nie zobaczyć wielkości Nikifora!
UsuńFilm Łomnickiego o Nikiforze oglądałam kilka razy - był wspaniały.
OdpowiedzUsuńTakie samorodne talenty to są prawdziwe perły.
Dziękuję, że przypominasz tego artystę.
Mam do niego sentyment:)
UsuńMam album Nikifora Krynickiego. Chętnie poznam innych Nikiforów.
OdpowiedzUsuńZapraszam jeszcze na artystów z innych klimatów, dosłownie i w przenośni, już w następnym wpisie.
UsuńBardzo podobają mi się " trzy warunki postawy typu Nikifor", niezwykle trafna i lapidarna charakterystyka tego typu twórczości, samorodnych talentów. Bodaj łatwiej o nie w malarstwie niż w słowie pisanym, tak sobie myślę.
OdpowiedzUsuńLubię Celnika Rousseau. I Nikifora też, rzecz jasna. W ogóle z wiekiem mam coraz większą niechęć do sztuki "akademickiej", wygładzonej i ładnej. Jakkolwiek z tym, co nazywa się sztuką współczesną też najczęściej mi nie po drodze. Zostają mi moi ulubieni od lat. A wiesz, myślę sobie, że u takiego Stanisławskiego też jest dużo z "postawy typu Nikifor".
Rozciągnęłabym chętnie pojęcie 'postawa N.' na fotografów takich jak ja, nie wiem tylko, czy można na nieartystów?
Usuń;)
Masz rację! Nikifora nigdy za dużo! :-)))
OdpowiedzUsuńTak jest:)
Usuńnie znam się na malarstwie. Ale świat Nikifora na obrazach jest fascynujący.
OdpowiedzUsuń