piątek, 20 lutego 2015

Łódź pomnikami stoi, czyli z krótką wizytą w Księżym Młynie


... pomnikami historii, dodajmy, bo Księży Młyn, jako część "wielokulturowego krajobrazu przemysłowej Łodzi ", kiedyś zespół fabryk włókienniczych, dziś osiedle mieszkaniowe (nie mylić z wydawnictwem o tej samej nazwie), to zabytek "o szczególnej wartości historycznej, naukowej i artystycznej, utrwalony w powszechnej świadomości i mający duże znaczenie dla dziedzictwa kulturalnego Polski." 
 Porcja wiedzy:
najpierw, w wiekach XV-XVI była tu osada młyńska, na miejscu której, w pierwszej połowie XIX wieku stanęła pierwsza manufaktura, przędzalnia, którą po pożarze w 1870 r. razem z przyległościami kupił Karol Wilhelm Scheibler, jeden z z największych łódzkich przemysłowców, twórca imperium przemysłowego, wizjoner, można rzec, który " rozpoczął nową epokę w dziejach przemysłowej Łodzi, zapewnił jej czołowe miejsce w Europie w dziedzinie przemysłu włókienniczego". Był nie tylko fabrykantem, był też na miarę swoich czasów, a może nawet ponad, społecznikiem, wspierającym akcje charytatywne, łożącym wielkie sumy na budowę potrzebnych miastu gmachów: szkół, szpitali, kościołów.
Księży Młyn był jedną z trzech części zespołu fabrycznego Scheiblera, na terenach nad Jasieniem.
Powstały tu kolejno - największa łódzka przędzalnia bawełny, zespół 40 domów robotniczych, remiza, szkoła, szpital, konsum, wreszcie zespól pałacowy, zajmowany przez rodzinę córki, tzw. dziś pałac Herbsta.
Tak to teraz wygląda:

 

Lofty Scheiblera;
kiedy byłam tu latem 2007, trwała jeszcze budowa, czy raczej odbudowa.
Dziś - jak widać.


Vis a vis - Księży Młyn.
Tu zmienia się też, choć chyba wolniej...


... ale widocznie;
rok temu oddano dwa pierwsze zrewitalizowane budynki,


Wychodzimy na ul. Przędzalnianą;
 przed nami budynek, nowszy, ale nie mniej zabytkowy, wybudowany w latach dwudziestych ubiegłego wieku, w stylu zwanym modernizmem historyzującym, w którym, jak mi podpowiedział Łodzianin, mieścił się  "Miejski Dom Wychowawczy, który był odpowiedzialny za właściwy rozwój i wychowanie sierot oraz dzieci zabranych od rodziców niezdolnych do ich wychowywania. W czasie II Wojny Światowej mieścił się w budynku obóz pracy dla germanizowanej młodzieży polskiej oraz pracowników przymusowych" 



Willa Herbsta, obecnie muzeum;
no, ale cały czas był poniedziałek...

32 komentarze:

  1. Fajne zdjęcia, ciekawie pokazałaś te miejsca, o ktorych w życiu swoim nie słyszałam, ale mam pogląd bo podobnych osiedli znam trochę... nie wiem czy mieszkańcy są zadowoleni, moim zdaniem powinni, jednak stopa życiowa im sie podniosła a wraz z nią opłaty wiec znając naszych rodaków, z pewnością nie wszyscy będą zadowoleni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam skojarzenia z familokami śląskimi - Nikiszowiec widziałaś?

      Usuń
    2. Niestety, nie znam Śląska w ogóle, więc tam nie byłam, ale jest takie osiedle m.in. w Grudziądzu przy ul. Karabinierów z budynkami z czerwonej cegły (kiedyś), pamiętam je z lat mojej młodości 1970-80 i tam w tym hmmm naprawdę pięknych ale zapuszczonych domach mieszkali bardzo biedni ludzie, z czasem te budynki odnowiono, wyglądały ślicznie, no i niestety ludzie musieli więcej płacić za mieszkanie w nich, zaczęli sie wyprowadzać, nie wiem jak potem było bo jednak nie mieszkam w Grudziądzu od wielu lat i bywam tam rzadko, ale dzisiaj te budynki wcale dobrze nie wyglądają, trochę podupadły...i tak historia zatoczyła koło.

      Usuń
  2. To znaczy muszę raz jeszcze jechać do Łodzi, a może i nie raz. Tam jest jednak wiele ciekawych rzeczy.
    Dzięki serdeczne:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest:)
      Stokrotko, mogę zalinkować Twój artykuł o Piotrkowskiej?

      Usuń
    2. Proszę bardzo.
      I dziękuję za miły komentarz pod nim.

      Usuń
    3. Wstawiłam link do 'nocnego' wpisu:)

      Usuń
  3. Musiał upaść przemysł włókienniczy, by Łódź nabrała kolorów:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawdopodobnie należałoby się pozachwycać, ale na mnie tego typu budowle robią dość przygnębiające wrażenie. ;( BBM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lofty mi się podobają, choć w środku nie widziałam, Księży Młyn jako 'struktura architektoniczna' też, bo mieszkac na pewno tam bym nie chciała, ale tak samo nie chciałabym mieszkać np. w dziesięciopiętrowcu.

      Usuń
  5. Księży Młyn jest cały czas przebudowywany, tak na poważnie odnawiany i za chwilę będzie to bardzo ładne i przyjazne ludziom miejsce. Lofty u Scheiblera, to była świetna rekonstrukcja, która skończyła się... klapą. Nie sprzedały się. Ci, którzy cokolwiek kupili, trzymali jako lokatę kapitału, ale nie zamieszkali. Wartość mieszkań spadła i po loftach tylko wiatr hula...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? Szkoda - z tego wynika, ze moda się u nas nie przyjęła?
      Ciekawa jestem, dlaczego.

      Usuń
    2. Moda się nie przyjęła z kilku powodów. Boom mieszkaniowy nakręcił ceny wręcz nieprzyzwoicie, więc bogaci kupowali lofty nie do mieszkania, tylko jako lokatę kapitału. Stoją teraz puste, wręcz wymarłe... Po drugie, nie wiem czy byłaś wewnątrz? Ja przy okazji jakiejś wycieczki ogólnołódzkiej połaziłem po korytarzach (mieszkań nie widziałem) i muszę przyznać - nie chciałbym tam mieszkać, nawet gdyby mnie było stać. Nieprzytulnie, niedomowo - pierwsze skojarzenie z więzieniem, ewentualnie biurowcem, ale nie domem mieszkalnym...

      Usuń
    3. W środku nie byłam. Poczytałam sobie teraz na temat; smutne to, szkoda takiej fajnej architektury.
      Pewnie też nie chciałabym mieszkać w takich halach, ale podobac mi sie, podoba;)
      Zdaje się, ze coś się w sprawie ruszyło, bo ceny mieszkań spadły..?

      Usuń
  6. Śmieszna sprawa, ale te niezrewitalizowane fragmenty bardziej mi się widzą, niż te odnowione. Ale pewnie mieszkańcy sądzą odwrotnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po lekturze jednego z zalinkowanych artykułów, pewna nie jestem...

      Usuń
  7. Ogromnie dawno nie byłam w Łodzi- żeby tak dokładnie rzecz umiejscowić w czasie, to ostatni raz byłam tam wtedy, gdy....buty były na kartki. Wtedy Łódż była bardzo nieciekawym miejscem. Błądziłam po niej samochodem, klnąc jak szewc, bo było to wielce niekomunikatywne miasto. I straszliwie zaniedbane. Całe kwartały ulic miały tak zniszczone domy, że można by tam kręcić filmy z okresu wojny. Chyba będę musiała się tam wybrać, by chociaż tę odremontowaną Piotrkowską zobaczyć na własne oczy a nie na Google'u.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj:)
      Pierwszy raz byłam w Łodzi jeszcze w latach siedemdziesiątych, ale niewiele pamiętam.
      Teraz Łódź jest jeśli nie pięknym, to na pewno bardzo interesującym miastem.
      Trzeba zobaczyć;)

      Usuń
  8. Widać, że coraz lepiej tam wygląda, może wszystko już odnowią zanim ja się w końcu wybiorę do Łodzi. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brzmi interesująco, ale może nie czekaj aż tak długo:)

      Usuń
  9. Księży Młyn zrobił na mnie bardzo fajne wrażenie. Dość oryginalna zabudowa. Zwiedziłem tez ładną willę, ale nazwiska właściciela nie pomnę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pamiętam Twój jeden komentarz, pisałaś w nim, że zwiedzałaś zupełnie inne rejony Łodzi niż ja, a ja mam wrażenie, że zwiedzałyśmy to samo:) Fajnie przypomnieć sobie zeszłe wakacje i zobaczyć je Twoim okiem:D
    P.s. W Księżym Młynie się zakochałam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to było przed lipcem 2014? Poszukam tego wpisu.

      Usuń
    2. Ty wiesz, że masz rację?! Zaćmiło czy co? Jedyne wytłumaczenie, że to był pierwszy wpis z cyklu i że nie wyświetliły mi się wszystkie zdjęcia, co się, niestety, zdarza, jak oglądam na tablecie;( Domyślam się, że mogło mi chodzić o Piotrkowską, którą przeszłam się tylko wieczorem i na krótkim odcinku.
      Chciałabym wrócić jeszcze do Łodzi, mam niedosyt, nie tylko muzealny.

      Usuń
    3. Oj ja też bym chciała, wrócić do Łodzi, bo też mam niedosyt! Powiem Ci, że nie mogę doczekać się Twoich postów o Toruniu. To miasto odwiedzam od paru lat co roku i ciekawa jestem jak Ty go widziałaś:)

      Usuń
  11. I z taką Łodzią łódź mi się kojarzy...

    OdpowiedzUsuń
  12. kobietawbarwachjesieni:
    Łódź, to bardzo bliskie mi miasto, bo tam mieszka moja rodzina.

    OdpowiedzUsuń


Wszystkim dziękuję pięknie za komentarze, bez nich blog nie byłby tym, czym, mam nadzieję, jest - rozmową.
Staram się odpowiadać na bieżąco, czasem jednak nie mogę, ale zawsze - chcę;)


A, i czytam komentarze do starych postów:)