poniedziałek, 22 kwietnia 2013

po drugiej stronie Wisły




Co łączy te trzy zdjęcia?
Miejsce, czyli Janowiec nad Wisłą.
Zagadka łatwa, na pewno dla każdego, kto choć raz widział charakterystyczne ruiny zamku, których fragment na środkowym zdjęciu, a którego ostatnim prywatnym właścicielem -  jedynym w czasach PRL-u w tzw. demoludach! -  był p.Leon Kozłowski, którego portret na zdjęciu pierwszym.
Trzecie zdjęcia przedstawia jeden z eksponatów wystawy mieszczącej się w zamku.
O historii zamku można przeczytać m.in. w wikipedii, ja zapraszam na zdjęcia.






 
















 

 








ostatni pan na włościach?
:)


cdn


19 komentarzy:

  1. Zawsze żałuję i ogarnia mnie jakiś smutek na widok ruin, które są świadectwem dawnej świetności. Wiem, wiem! Czas, erozja i zawieruchy dziejowe robią swoje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda że to ruiny, taki zamek w paski musiał być piękny.
    Ale i tak fajne miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  3. się napatrzyłem kiedyś na Janowiec z chałupy w Męćmierzu, ale nigdym tam nie dotarł. trzeba to nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja kocham zamki. Nawet te w ruinie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Milion razy się wybierałem, bo byłem milion lat temu i tylko raz, no i niestety. Następnym razem ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. A to przyznam, że mnie zaskakujecie, bo myslałam, że wszyscy Janowiec znają i kochają:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Janowiec odkryłam dość późno, tak samo jak Kazimierz, w czasach studenckich. To znaczy o samym Kazimierzu wiedziałam, ale to było dość mętne wyobrażenie. Za to Janowiec widziałam głównie gdzieś tam za Wisłą, zwiedziłam dopiero pod koniec studiów. Trafiłam na fajną jesienną pogodę, do dziś mi się kojarzy westernowo, takie pueblo trochę (od środka). To przez światło tamtego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię to miejsce. Kotek to potomek tych zamkowych, nawet "wzrok" ma wyrazisty!

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniałe miejsce a ceramika prezentowana w muzeum wspaniała!

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam wszelkiego rodzaje ruiny, pobudzają wyobraźnię :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja nie mialam o tym miejscu zielonego pojecia:(
    A ruiny miejscami wygladaja jak z Grecji. Przynajmniej dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ikroopko, mój Mistrzu fotografii, przepiękne zdjęcia.
    ps. najdłużej zatrzymałam się przy zdjęcia porcelany i kiciusia;).

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. chociaż wolałabym całość murów oglądać to muszę przyznać, że ...pobudzające wyobraźnię są te ruiny, a i sfotografowane, notabene bardzo profesjonalnie...
    Serdeczności :

    OdpowiedzUsuń
  15. Choć w ostatnich latach ruch turystyczny w Janowcu znaaaacznie wzrósł, to mimo wszystko jest tu zawsze puściej niż w tłocznym w sezonie i weekendy Kazimierzu. Może tak własnie ma być i tak jest dobrze - że nie każdemu starcza czasu/ochoty/spręża, by jeszcze na drugą stronę rzeki zajrzeć. A jest po co. Kto był, ten wie. Zamek, otoczenie, miasteczko(!), zakamarki, skarpa widokowa... Bardzo lubię, a raczej lubimy:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. To miejsce jest jak magnes. Wizyta w Kazimierzu nie była by pełna, gdyby nie wyskoczyć do Janowca. Zamek wyjątkowy i malowniczy. Jak ja tam byłem to wnętrza nie były dostępne. Nie pamiętam już dlaczego, więc z przyjemnością obejrzałem zdjęcia.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. bardzo lubię to miejsce:) Pięknie je promujesz:))

    OdpowiedzUsuń
  18. Uff, cieszę się, że są tacy, co byli;)))

    Mam jeszcze w zanadrzu zdjęcia ze skansenu obok, wrócę do nich, jak obejrzymy wspólnie zdjęcia z Lublina!

    OdpowiedzUsuń
  19. Fajnie pokazałaś Janowiec, który też swego czasu był miastem :-)

    OdpowiedzUsuń


Wszystkim dziękuję pięknie za komentarze, bez nich blog nie byłby tym, czym, mam nadzieję, jest - rozmową.
Staram się odpowiadać na bieżąco, czasem jednak nie mogę, ale zawsze - chcę;)


A, i czytam komentarze do starych postów:)