niedziela, 13 maja 2012

Wrocławski Dzień Bibliotekarza



Dzień Bibliotekarza i Bibliotek obchodzony jest od 17 lat 8 maja, od bodaj ośmiu lat jest też początkiem Tygodnia Bibliotek, w czasie którego odbywają się w całej Polsce różne imprezy związane z propagowaniem czytelnictwa i bibliotekarstwa.
Wczoraj, czyli 12 maja, miałam przyjemność uczestniczenia w obchodach tego ważnego dla każdego miłośnika książek święta, w roli fotoreportera;)

Przez cały dzień w księgarni "Tajne komplety" odbywały się imprezy dla dzieci i dorosłych;


dla dzieci było wspólne czytanie książek, gry i zabawy, z udziałem aktorów teatru "Sztampa",



dla dorosłych dyskusje pod przewodnictwem "mądrych głów", czyli znawców tematu - bibliotekarzy ze stażem i tytułami.


Publiczność dopisała, jest na szczęście sporo osób zainteresowanych teraźniejszością i przyszłością czytelnictwa.
 Duże emocje wzbudziło zagadnienie bibliotekarstwa XXI wieku:
"Czy współczesny bibliotekarz to już raczej broker informacji"?
Zainteresowanych tematem odsyłam do bloga dr. Stefana Kubowa, moderatora dyskusji panelowej na temat.



Była też wystawa prac malarskich Bożeny Grocholskiej, na co dzień kustosza Biblioteki Głównej Politechniki Wrocławskiej  - nie samą książką wszak i bibliotekarz żyje;)


Dodatkową atrakcją był pokaz mody, przygotowany przez profesjonalistkę-projektantkę mody ekologicznej, w którym udział wzięli obecni i przyszli bibliotekarze.
Zdjęcia z pokazu mody mam, ale dam, jeśli/jak dostanę zgodę osób w nim występujących,
dziś - zielony dywan, który odgrywał w przedsięwzięciu rolę niebagatelną;)


 Imprezę zaszczycił swoją obecnością i wykładem prof. Miodek.



Cały program zorganizowany przez bibliotekarzy wyższych uczelni wrocławskich był bogaty, o czym przekonać się można czytając... program;)


43 komentarze:

  1. Kiedyś marzyłam o pracy w bibliotece, oczywiście nie mając pojęcia, jak to wygląda naprawdę i "od podszewki". Przyjmijmy, że miałam trochę wyidealizowany obraz... Marzyła mi się taka biblioteka, która byłaby i miejscem pracy naukowej i rozmów o książkach, kształcenia, takie centrum wymiany myśli. Otoczona zielenią, ogrodami, gdzie można by spacerować, czytać i rozmawiać (jak perypatetycy ;)
    Powiedzmy, że czas trochę zweryfikował te plany. Już chodzę po ziemi. I cieszę się, że biblioteki jeszcze istnieją - jakiekolwiek by nie były.

    Bardzo ciekawy reportaż, Ikroopko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie tylko marzyłam, rok przepracowałam w bibliotece na Akademii Ekonomicznej w moim rodzinnym miescie i do dzis żałuję, że nie poszłam na studia w tym kierunku.
      Trudno sie mówi,

      Usuń
  2. Fantazja! Miłość do książek mam wielką, a do tego jeszcze prof. Miodek! Fajnie, że biblioteki - przynajmniej niektóre - odnajdują się we współczesności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odnajdują, zwłaszcza kiedy pracują w nich młodzi duchem:)

      Usuń
  3. No to mieszkańcom dużych miast można czegoś pozazdrościć :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Profesor Miodek w pełnej krasie, nie inaczej :)
    Ten gest, ten styl wypisz, wymaluj.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tez kiedys marzylam by pracowac w bibliotece a najchetniej w ksiegarni, zapach nowych ksiazek jest nie do podrobienia, czego stare juz nie maja, ale dobrze, ze biblioteki jeszcze sa, bo kto ksiazki czyta, ten wie ile kosztuja. A tyle ciekawostek na rynku, ze nie sposob byloby je wszystkie posiasc :)

    Podoba mi sie ta akcja wroclawska!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój ojciec, kiedy byłam dzieckiem, prowadził księgarnię, był przy niej sklep papierniczy - co to był za zapach, do dzis go pamietam i uwielbiam;)
      tylko jak piszesz - dziś go nie ma;(

      Usuń
    2. Ale te już bardzo stare mają swój zapach, miałem kiedyś okazję dotknąć i poczuć zapach inkunabułu ;)

      Usuń
    3. Te (staro)biblioteczne też 'waniają', tylko inaczej, z lekka kurzem zalatują;)

      Usuń
    4. Jak uczyli mnie na chemii "mają specyficzny zapach" ;)

      Usuń
  6. A ja przez kilka lat na randki umawiałem się wyłącznie z bibliotekarkami!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo udany fotoreportarz. Zdjęcie maluszka z dużą książką wspaniałe! A profesora Miodka uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swego czasu oglądałam wszystkie gawędy językoznawcze profesora, teraz jakby mniej go w telewizji, a szkoda.
      Zdjęcie maluszka tez mi sie podoba, mam jeszcze kilka innych;)

      Usuń
    2. Chyba jego program jest miedzy 8 a 9 rano, tylko nie wiem czy codziennie i w jakiej telewizji ;)

      Usuń
    3. Na pewno w tv Wrocław, wg programu wtorek, 18.50, jest też powtórka w tv Polonia, ale nie pamietam pory.

      Usuń
    4. W czwartki o 7,25 jest Słownik polsko@polski

      Usuń
  8. Bardzo ciekawy fotoreportaż, uwielbiam biblioteki, szkoda, że tylko czasu na nie brak :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łączę się w uwielbieniu;)
      Pamietam piekne czasy, kiedy godzinami przesiadywałam w krakowskiej Jagiellonce - ta cisza, ten szelest, to światło, te księgi...
      Nie wróci;(

      Usuń
  9. Ikropko, rewizytuję:-)
    Od dziecka lubiłem zapach książek, a zwłaszcza ten specyficzny zapach bibliotek. Dziś niestety papier wypierany jest przez ciekłokrystaliczne ustrojstwa. Sam korzystam z tego pełną garścią, ale jest we mnie pamięć emocjonalna i tęsknota za... zadrukowanym papierem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Caddicusie, witam z przyjemnością;)
      Przed nowoczesnością nie uciekniemy, zresztą wcale nie mam zamiaru, przeciwnie, korzystam z niej, ale - "pamięć emocjonalna i tęsknota za... zadrukowanym papierem" jest i we mnie i choć zapach druku już nie ten, to potrzeba 'dotknięcia' pozostała i realizuję ją regularnie;)

      Usuń
  10. Czytanie to moja pasja. Pozdrawiam z Łodzi, bo tu mnie przyniosło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hanula, wiem, czytuję Twoje recenzje.
      Udanego pobytu w Łodzi życzę:)

      Usuń
  11. ale miodzio z prof. Miodkiem!:)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałaś ciekawy dzień. Książki książkami, ale ten obraz na zdjęciu nr 8 bardzo mi przypadł do gustu. Kiedyś bardzo dużo czytałem, obecnie mniej, ale pasja do książek pozostała.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Obraz tez mi sie podoba, a im dłużej mu sie przygladam, tym bardziej chciałabym go miec;)

    Bez czytania nie wyobrażam sobie zycia, więc - czytam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czyli czytanie książek nie jest czynnością już niemal nieistniejącą;-) Super inicjatywa! W Warszawie powinniśmy tez mieć coś takiego.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinniście!
      Czytanie na pewno nie wyginie, zawsze będą maniacy druku na papierze, jestem tego pewna;)

      Usuń
  15. A ja bardzo lubię rzeźbę "biblioteczną" na moście przy Uniwersytecie.

    Jak tak patrzę na statystyki czytelnictwa, przeraża mnie fakt, że skoro ja czytam 1-2 książki miesięcznie i uważam, że to niewiele...

    OdpowiedzUsuń
  16. Ze statystykami jest tak, że jedni połykaja ksiązki jedna za drugą, inni czytaja jedna rocznie, ale srednia przypisuje im odpowiednio mniej lub więcej.
    ... jak z alkoholem - jedni chleja na umór, inni mocza usta, a srednia jest jaka jest;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niby tak - ale spolecznie akceptowane jest przechwalanie sie o zawyzaniu tylko jednej z tych srednich ... ;)

      Usuń
    2. No masz;)

      Usuń
  17. Zazdroszczę spotkania z prof. Miodkiem, niezależnie od tego, o czym mówi, mówi zawsze bardzo ciekawie.
    A przedstawione na zdjęciu malarstwo bardzo interesujące. Ogólnie świetna inicjatywa i dobrze, że trwa niezmiennie. BBM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszelkie inicjatywy, które mają coś wspólnego z książkami, sa warte uwagi i popularyzacji, nie sadzisz?
      Cóz byłoby warte nasze zycie bez książek!
      :)

      Usuń
  18. W ubiegły weekend pod Pałacem Kultury były Warszawskie Targi Książki.
    Pierwszy raz od wielu lat mnie na nich nie było (zmęczenie i fatalna pogoda) i jakoś nie potrafię tego przeboleć.
    na tych targach bywam nie tylko po to by zakupić jakąś nowość, ale przede wszystkim dlatego, ze bardzo lubię patrzeć na ludzi interesyjących się ksiązkami, spacerujących między stoiskami, przegladających ksiązki...
    No i z przyczyn wspomnieniowych - kiedyś chodziłam na tego rodzaju targi z dziećmi.
    Teraz chodzę sama, zadnego nie potrafię na taką wyprawę po książki namówić.
    Smutne to, nie zawsze przykład wyniesiony z dzieciństwa wyrabia nawyki:(.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na warszawskich Targach byłam raz, jeszcze na studiach, tu bywam raczej na co dzień w ksiegarniach, moze dlatego, ze wolę spokojnie i nie w tłumie?
      Ale bardzo dobrze rozumiem, o czym piszesz, bo targi książek maja niepowtarzalna atmosferę.

      Co do przykładau - nie zawsze, ale gdyby tak było, bylibysmy klonami swoich rodziców;
      hm - to ja wolę nie;)

      Usuń
  19. Z powodu choróbska umknęło mi to święto. Fajny fotoreportaż.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie bardzo wyobrażam sobie swoje istnienie bez bibliotek. Przez całe życie byłam gdzieś w ich pobliżu. Dobrze, że poruszyłaś ten temat i zdjęcia ciekawe. A w maju biblioteki przyjmują zaległe książki bez naliczania kar, to dla tych, u których coś wypożyczonego zalega na półkach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W szkolnych czasach byłam aktywną aktywistka biblioteczną;)
      Nie wyobrażam sobie zycia bez czytania, choć miewałam okresy, że do biblioteki zaglądałam rzadziej, bo raz obowiązki, dwa - biblioteki sa czynne na ogół do 18, a ja mam czas już po;(
      może jak będę na emeryturze?
      I lubię mieć książki na własność, co jest kosztowne, jak wiadomo, a i miejsce w domowej biblioteczce nie jest z gumy:(

      Usuń


Wszystkim dziękuję pięknie za komentarze, bez nich blog nie byłby tym, czym, mam nadzieję, jest - rozmową.
Staram się odpowiadać na bieżąco, czasem jednak nie mogę, ale zawsze - chcę;)


A, i czytam komentarze do starych postów:)