piątek, 17 lutego 2012

Głuszyca Górna - Janovičky

Z Głuszycy Górnej do Janoviczek jest jakieś 20 minut do pół godziny, przez las.
Wzdłuż granicy prowadzi szlak, którym można dojść do  Andrzejówki - ok. 24 km - po drodze wstępując na Ruprechtický Špičák *, skąd widoki!
Wybraliśmy się na ten spacer tego samego dnia, po krótkiej drzemce (to mój mąż) i lekturze (to ja), mocno popołudniowa porą;
zimno było umiarkowanie, czyli w okolicy minus 9, bezwietrznie, no i głównie lasem, więc temperatura nie była zbyt odczuwalna.
Zresztą - ubrani jesteśmy profesjonalnie, niestraszne nam temperatury;)
Pierwszy odcinek to jeszcze droga, mijamy kilka ostatnich domów, dochodzimy do parkingu, na którym można zostawić pojazdy mechaniczne;

 nie licząc  dwójki narciarzy i dwóch młodzieńców z deskami w dłoniach - tylko las i my.

 A potem wychodzimy z lasu, a przed nami - Janovičky, śliczna malutka osada, ośrodek turystyczny i narciarski.
Tak ją zobaczyłam, proszę:

Schodzimy ze stoku z powrotem na drogę;
te małe domki - jakby spały, pod czapami śniegu...

 Na płocie panorama - po prawej stronie zaznaczony Ruprechtický Špičák,

 a na zdjęciu poniżej widoczna słabo po lewej stronie wieża widokowa - będziemy na niej jutro!


Jeszcze kilka mniej kameralnych budynków,
 jeszcze rzut okiem na zachodzące nad górami słońce 


 i chowamy się w knajpce polecanej przez naszych gospodarzy z Pogranicznej - to ta na 6/7 zdjęciu -  i w drogę powrotną.
Robi się ciemno i coraz zimniej, minus 14;
wzięliśmy mały termometr, żeby kontrolować temperaturę - w Głuszycy jest już minus 18 i szczerze mówiąc mam dość.
Podobno tej nocy było -28!
.....




56 komentarzy:

  1. co za widoki! Zazdroszczę szczerze:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna wycieczka i zdążyliście przed załamaniem pogody :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się nam zdecydowanie udało! dziś mam na termometrze - nie do wiary - plus 18!!!
      w słońcu, oczywiście, ale - horror.

      Usuń
    2. Do górskich wędrówek lepszy jest nawet siarczysty mróz niż roztopy. Teraz przyjdzie nam chyba zaczekać do wiosny :-)

      Usuń
    3. Ja mam nadzieję, że w górach tak szybko śnieg nie stopnieje, chciałabym jeszcze pojechać na kilka dni w G.izerskie.

      Usuń
  3. Ale piękna zima! A zdjęcie gl50a po prostu zapiera dech w piersiach :)
    Taki klimat to ja rozumiem, a nie +3 i deszcz :( fantastyczne zimowe kolorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I taka zima jest piękna i do lubienia, prawda?
      ta ze zdjęć, nie ta, którą mamy dziś we Wrocławiu;(

      Usuń
  4. Piękna zima, trafić w taką pogodę to fart, albo pada, albo niebo zachmurzone, a tu proszę. Ostatnie foty zjawiskowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I niestety się skończyło i nie wiadomo, czy wróci;(
      może za rok?
      :)

      Usuń
    2. Podpiszę się pod słowami Zbyszka - wybitnie kojące trzy ostatnie zdjęcia, i w ogóle - super światło złapałaś - podziwiam! :)

      Usuń
    3. ...się cieszę i przyjemnie mi;)))

      Usuń
  5. wyglada na calkiem przyjemny spacer :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Popatrzeć na zdjęciu fajnie :-) Marznąć jednak na dworze bym nie chciał ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bajkowe te domki pod czapami sniegu, a zachód słońca uroczy:).
    Nie mniej od samego czytania o tych minusowych temperaturach czuję się zmrozona;)))
    ps. powtórzę się - zima jednak piękna jest ... na zdjęciach;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam problem z ekstremalnymi temperaturami głównie w lecie, ale zbyt wielki mróz tez nie jest tym, co lubię najbardziej.

      Usuń
  8. Pełne uroku zdjęcia. Potwierdza się reguła, że zdjęcia w promieniach zachodzącego słońca mają wiele ciepła.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. sukienka_w_kropki19 lutego 2012 14:26

    Zima jak z obrazka, wprost niewiarygodna, gratuluję pięknej wycieczki!

    OdpowiedzUsuń
  10. Moje ulubione Janovicky! Jakie one ładne zimą!
    I te domki letniskowe Czechów. Moja nauczycielka czeskiego mówi, że tam właściwie każdy ma taki domek i spędza w nim weekendy i urlopy. U nas to za droga sprawa, a poza tym nic by nie można mieć w takim domu, bo zaraz byłoby ukradzione.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te domki mnie zachwyciły, jest czego pozazdrościć!
      Manitou, uczysz się czeskiego???
      zaskakujesz:)
      trudne?

      Usuń
    2. Naprawdę uczę się czeskiego ;-) Czasem jest zaskakująco trudno, bo oni mają wszystko na odwrót niż w języku polskim. Ale wiadomo, że język słowiański jednak łatwiej wchodzi nam do głowy. Cieszę się, że niedługo, gdy pojadę do Czech, nie będę musiała udawać Niemca ;-)

      Usuń
    3. O, ja też tak mam;)
      Wiesz,że Ci zazdroszczę? ciągnie mnie w czeskie klimaty bardzo, mam w końcu czeskie korzenie, ale troche sie rozleniwiłam, no i niby sobie obiecałam, że poduczę sie angielskiego - na studiach miałam lektorat, ale kto to wtedy traktował serio, no i kiedy to było;(

      Czytałam, że jest różnica między językiem pisanym a mówionym, prawda?

      Usuń
    4. Ja na starość zabrałam się za języki przekonana przez słowa Goethego, że poznając obcy język rodzimy się kolejny raz. Uczę się teraz czeskiego i szlifuję angielski. I polecam takie połączenie, bo rzeczywiście przy nauce dwóch obcych języków otwierają się jakieś obszary w mózgu, że nauka obydwu idzie sprawniej.
      Co do różnic w pisanym i mówionym czeskim rzeczywiście jest tego trochę, ale nie tak dużo, jak w językach romańskich czy germańskich. Ale już taki czasownik być jest tu przykładem, gdzie w odmianie przez osoby piszemy jsem, jsi, jste, jsou, a czytamy bez tego "j".
      Najwspanialsza jest w czeskim różnica w wymowie "ch" i "h" oraz "ř" i "ž", dzięki której nie mają oni takich problemów z ortografią jak my ;-)

      Usuń
  11. poza samymi zdjęciami, to jeszcze bardzo podobają mi sie te sudeckie tradycyjne domki :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wyczuwam ukryty sarkazm, ale nie dam sie - też mi sie podobaja;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepiękne zdjęcia i urocze miejsce:)
    Cudowna jest taka śnieżna i mroźna zima, a we Wrocławiu dzisiaj - w porównaniu z waszą pogodą - gorąco, oj gorąco:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, dzisiejszy dzień też spędziłam we Wrocławiu,w planach było kino, ale jakoś tak - przełozylismy;)

      Usuń
  14. Zaczynam mieć dość zimy!... nawet na tych pięknych zdjęciach... :(( BBM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BBM, pocieszam, masz już bliżej niz dalej do wiosny;)

      Usuń
    2. BBM, pocieszam, masz już bliżej niz dalej do wiosny;)

      Usuń
  15. Witam.
    Nie będę oryginalny -> piękny spacer, a ostatnie trzy zdjęcia - bajkowe!
    Ciekawa ta tablica z panoramą umieszczona na płocie. Widziałem już kilka/ kilkanaście takich tablic u naszych płd. sąsiadów, ale na płocie - nigdy. :-)
    Na Ruprechticky to już się wybieram chyba z rok i nie mogę się wybrać... a wiem, że warto. :-(
    Zawsze jakoś bardziej ciągnie mnie w Karkonosze, ale z niecierpliwością czekam na relację z podejścia na Rup. Spicak i zdjęć z jego wieży widokowej. Pogoda dopisała, to i piękne krajobrazy też pewnie były. :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też ciągnie w Karkonosze, ale po drodze jest tyle innych, fajnych miejsc, a ostatnio doskwiera mi głód 'nowego' - w sensie poznawczo-krajoznawczym:)

      Usuń
  16. Jako przedsmak podsyłam link do czeskich panoram 380 stopni, w tym ze Spicaka:

    http://www.virtualtravel.cz/broumov/ruprechticky-spicak-rozhledna.html

    Polecam też:
    http://www.virtualtravel.cz/broumov/dreveny-kostel-pany-marie.html
    http://www.virtualtravel.cz/broumov/broumovske-steny-vyhlidka-i.html

    Wszystkie te piękne miejsca są oddalone od siebie nie więcej niż 8 kilometrów. A na Spicaka najlepiej iść z Andrzejówki, Łomnicy lub z Głuszycy Górnej, ale to już będzie wymagająca wycieczka, ze dwie godziny w jedną stronę.

    Pozdrawiam

    Janusz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym drugim miejscu - Broumovskie steny - byliśmy, też latem, ale dość dawno.

      Czeska strona gór jest nieco inna, niejednokrotnie piękniejsza niż nasza, np. Karkonosze czeskie zaskoczyły mnie kompletnie - właściwie nam się dostała tylko ich granica!na szczęście teraz można bez przeszkód łazić, gdzie się chce:)

      Na Spicaka weszliśmy od Radosnej, ktoś przed nami szedł, więc było nam łatwiej, ale i tak był 'hardcore', jak podsumował spotkany turysta;)

      Usuń
  17. Rozumiem,że to jest "Głuszyca - drugie starcie", choć akcja się rozgrywa tuż po czeskiej stronie. Czy można liczyć na 12 rund. Tym co widzę i czytam dotąd jestem zachwycony. Fotografie powiększone wprawiają mnie w trans. Ewo, fotogramy w Twoich "klimatach" są o niebo piękniejsze niż w czeskich ulotkach promocyjnych. Zwróć uwagę, napisałem fotogramy. bo to jest artystyczna robota.W tej chwili jestem jak przed biegiem Justyny Kowalczyk w Szklarskiej Porębie. Czekam w napięciu. Co nam pokaże i co napisze Ewa, mając na uwadze jej "drogę krzyżową" w śniegu i mrozie na Szpiczaka. Tak jak w przypadku Justyny jestem pewien sukcesu! Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następne starcie z Głuszycą mam już wstępnie, czyli fotograficznie, przygotowane, tylko jeszcze muszę się uporać z bardziej oporną materią, słowem;)
      ale zaczynam się bać, czy stanę na wysokości zadania, bo tak mi Pan wysoko poprzeczkę stawia, że nie wiem,czy dosięgnę...

      Litości, panie Stanisławie:)))

      Usuń
  18. Bardzo ładne widoki, wstyd się przyznać ale, o tej porze roku jeszcze nigdy nie byłam w górach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznać sie nie wstyd, wstyd, że nie byłas:)
      wszystko przed Tobą;)

      Usuń
  19. Ladne miejsca, piekna wycieczka. A najbardziej mnie ten zachod slonca zauroczyl!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to najładniejsza, poza świtem, pora dnia;)

      Usuń
  20. Odzywam się kolejny raz. Ewo, nie martw się o słowo. Każdy Twój post potwierdza, że robisz to doskonale. A przecież w Twoim blogu dominują fotografie. I chyba, jak sądzę , dzięki temu masz tak wielu pozytywnie nastawionych komentatorów. Czekam na 3-cią rundę i nie ukrywam, ze mam już gotową niespodziankę. Dodam jeszcze, że czekają też w napięciu Czytelnicy mojego blogu. Ale dziś ostatki, jutro trzeba będzie posypywać głowę popiołem, więc trochę poczekamy... Smacznego "śledzika" !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie to jest podróżniczy fotoblog:)

      Post o GG jest, z następnym nie wiem, czy dam radę w tym tygodniu, bo czeka mnie wyjazd, ale - będzie.
      Śledzika smacznego też życzę, no i faworków czy też chrustu, jak kto chce;)

      Usuń
  21. Ach tu :) Nieprędko uderzymy na keszyki w okolicach, transport do Wrocławia przez remont linii łódzkiej utrudniony, a pksem nie da rady wozić rowerków :/

    OdpowiedzUsuń
  22. nagle poczułem smutek... czemu mnie tam nie ma?

    OdpowiedzUsuń
  23. Ładne zimowe fotki...ech, ani jednego zimowego zdjęcia tej zimy nie zrobiłem :(

    OdpowiedzUsuń
  24. Lavinko, wszystko przed wami;)

    Makroman - jeszcze możesz;)

    Orillo - jak wyżej, wystarczy spakować plecak, masz tak samo daleko, jak ja;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Od czasów Hemingwaya wiadomo ze stary człowiek i morze...

    Będę na pewno, nie w tym roku to za dwa. Tylko ciągnie człowieka w przestrzeń, a jak iść nie można to smutek ogarnia.

    OdpowiedzUsuń
  26. No nie, minus osiemnaście, to nie dla mnie. Podziwiam wytrwałość i zazdroszczę
    hartu ciała :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Makroman - ;)))

    Sabvelso - nie przewidywałam aż tylu minusów, też nie zdzierżyłam;)

    OdpowiedzUsuń


Wszystkim dziękuję pięknie za komentarze, bez nich blog nie byłby tym, czym, mam nadzieję, jest - rozmową.
Staram się odpowiadać na bieżąco, czasem jednak nie mogę, ale zawsze - chcę;)


A, i czytam komentarze do starych postów:)