poniedziałek, 30 stycznia 2012

szumią jodły, czyli edukacyjnie w Rudawach Janowickich

"Przed Państwem w odległości 30 m znajduje się potężna jodła o wysokości 37 m i obwodzie 260 cm. Pod nią za pomocą osłon z siatki chronione są młode siewki jodełek,  powstałe z naturalnego obsiewu."

 Ten tekst zamieszczony jest na tablicy przy ścieżce przyrodniczej w Rudawach Janowickich pod innym, nieco dłuższym, traktującym o jodłach w Sudetach, przeczytajmy więcej:

"Jodła była od wieków nieodłącznym składnikiem zbiorowisk leśnych w Sudetach.
Z przekazów historycznych wiadomo, że udział jodły w składzie drzewostanów był znaczny i jeszcze w XVIII wieku wynosił 16%.Sposób prowadzenia gospodarki leśnej (..) spowodował, że jodła znalazła się praktycznie na granicy eliminacji jako rodzimy gatunek lasotwórczy.
jej miejsce w drzewostanach zajmował stopniowo świerk,  wprowadzony sztucznie w miejsce wyrębów jako gatunek bardziej rentowny i łatwy w hodowli."

Jeśli do tego dołożyć zanieczyszczenie środowiska w XX wieku, to okazuje się, że obecnie udział Jodły w drzewostanie sudeckim wynosi zaledwie 0,2%, co oznacza, że jodła zagrożona jest tu całkowitym wyginięciem!
Żeby nie dopuścić do tego, Lasy Państwowe podjęły się "ambitnego programu restytucji jodły w Sudetach", oczywiście z pomocą różnych innych funduszy.
Inwentaryzacja wykazała istnienie 2000 dorosłych drzew, z których w latach urodzaju zbierane są szyszki, z których pozyskuje się nasiona.
Do osiągnięcia stanu wyjściowego, czyli kiedysiejszych 16% drzewostanu potrzebnych jest, bagatela  300 milionów sztuk sadzonek!
Akcja ratowania jodły trwa już od ponad dziesięciu lat  na terenie 9 nadleśnictw Sudeckich.
Jakie będą jej efekty ocenią zapewne dopiero nasze dzieci i wnuki, a my - cieszmy się tym, co mamy.

Wczoraj wybraliśmy się na spotkanie z zimą - ja po raz pierwszy tej zimy kalendarzowej.
Pogoda udała się nam dość średnio, ale nie narzekam  - był mróz, zero wiatru, trochę słońca, dotleniłam się na cały tydzień.
No i pobyłam trochę w ulubionych okolicznościach przyrody, czyli Rudawach Janowickich, a dokładniej  w ruinach zamku Bolczów.
Kilka zdjęć, zapraszam;)
















Niestety, widoków nie było, a szkoda, bo przy ładnej pogodzie widać stąd Śnieżkę, co pewnie niektórzy z Was na własne oczy widzieli, a ci, co nie - na zdjęciach na poprzednim blogu na pewno;)

środa, 25 stycznia 2012

jak to robią w Zawichoście, czyli o prywatyzacji zabytków słów kilka

W Zawichoście zabytków jest niewiele i nic w tym dziwnego, bo miasto zostało niemal doszczętnie zniszczone w 1944 r. podczas walk o przyczółek na Wiśle.
Nie pierwszy raz zresztą - łupili miasto swego czasu Tatarzy, Szwedzi, wojska Rakoczy'ego, a czego nie zniszczyli ludzie, dokonały pożar i zaraza.
W swej historii miał Zawichost rzecz jasna i lepsze chwile, ba, całe lecia, kiedy to był ważnym grodem obronnym, znaczącym w regionie  ośrodkiem przemysłowym i handlowym.
W czasie rozbiorów należał przez chwilę do Austrii, potem do Rosji.
Data otrzymania praw miejskich nie jest dokładnie znana, jedni przyjmują, że było to w 1242, inni, że
1257 roku, w każdym razie stracił je na pewno w 1888, by na nowo uzyskać w 1926 r.
Znaczną część ludności stanowili Żydzi, których w 1942 roku Niemcy wywieźli do obozu zagłady w Bełżcu.
W 1939 r. miał Zawichost cztery tysiące mieszkańców, dziś - niespełna dwa.
Tyle krótki wypis z historii.

Współcześnie kojarzymy Zawichost z raportami stanu wód na Wiśle - ten z 25. stycznia 2012 podaje 244 cm, strefa stanu średniego:)
Nie jest źle, na Nysie w okolicy Gubina woda przekroczyła dziś stan ostrzegawczy!


Ja do Zawichostu zaglądnęłam w drodze powrotnej z Podlasia, żeby zobaczyć, cytuję za przewodnikiem "Polska niezwykła": "obiekty związane z prowadzonymi od 1813 roku pomiarami poziomu wody w Wiśle.
Pierwszy z nich, przy u. Św.Leonarda (..), to dziewiętnastowieczny kamienny obelisk z informacjami o pomiarze ustalającym położenie Zawichostu względem poziomu Bałtyku.
Niestety, dziś obiekt znajduje się na prywatnej posesji, a właściciel, najwyraźniej nieświadom jego wartości, bardzo zagracił otoczenie cennego zabytku."
I tu rodzi się wątpliwość, bo obiekt, który jest tym opisywanym, jak sądzę, na zdjęciu stoi rzeczywiście za ogrodzeniem, ale przy ul.Plażowej!
Z innego źródła dowiadujemy się, że "pochodzący z 1910 roku obelisku zbudowali Rosjanie. Jest on reperem wysokościowym, czyli punktem o znanej wysokości w metrach n.p.m. w układzie Kronsztadt ( w Polsce ta miara już nie jest używana ), do którego odnoszą się rzędne poszczególnych łat wodowskazowych."







Poniżej, w zaroślach, które uniemożliwiły, niestety, znalezienie go, stoi drugi obiekt, wieżyczka wodowskazu z 1924 r. - kiedyś mieściła aparaturę do ustalania poziomu wody;
pracownik Nadzoru Wodnego odczytywał dane i telefonicznie przekazywał je do Warszawy.
Wieżyczka wodowskazu przygotowana była do pomiaru o maksymalnej wartości 740 cm przy stanie alarmowym na poziomie 620 cm.
W czasie powodzi tysiąclecia stan wody na Wiśle w Zawichoście wyniósł - 794 cm!
Obecnie do pomiarów wykorzystuje się tzw. łaty wodowskazowe i inne.*



W Zawichoście zobaczyłyśmy jeszcze zabytkowy kościółek św. Jana Chrzciciela,

  



 i tzw. Mały Rynek, z obeliskiem odsłoniętym w 800 rocznicę obrony przeprawy przez Wisłę

i odtworzoną zabytkowa studnię.



I to koniec wycieczki, proszę Państwa.
W następnym wpisie będzie kilka słów o Piotrawinie - wsi nad Wisłą, miejscu cudu, tylko muszę sobie przypomnieć stosowna legendę;)
*
informacje z "Polska niezwykła, woj. świętokrzyskie" wyd.Demart.

wtorek, 24 stycznia 2012

ja też mówię NIE - dla ACTA


Dlaczego?

Z punktu widzenia użytkownika internetu, na uwagę zasługują trzy zapisy.

1. Jedną z najważniejszych zmian, przeciw którym protestują przeciwnicy ACTA, jest zobowiązanie dostawców internetu i właścicieli serwisów do monitorowania zachowań internautów (art. 27).
To przede wszystkim tego boją się eksperci - podkreślają, że zmiana ta nie tylko zwiększy koszty działalności w sieci (dodatkowe koszty monitoringu), ale przede wszystkim naruszy wolność internautów.
2. Dodatkowo, postanowienia ACTA pozwoliłyby w określonych sytuacjach zmusić dostawców internetu i właścicieli serwisów do ujawniania danych posiadaczom praw własności, których prawa mogły zostać naruszone (art.27.4). A więc także instytucjom komercyjnym. Obecnie dane takie udostępniane są organom państwowym.

3. Inną kontrowersyjną zmianą dotyczącą sieci jest możliwość usuwania bez wyroku sądu treści uznanych za pirackie (art. 26 i 27.5)
.
/za:gazeta.pl /


więcej szczegółów TU



środa, 18 stycznia 2012

odrobina socrealizmu albo spacer po Starachowicach

Ciekawa jestem, kto kojarzy Starachowice nie ze Staropolskim Okręgiem Przemysłowym - to historycznie - czy z produkcją 'Stara' - też już historycznie?

'Albowiem bo' o Starachowice zahaczyłyśmy, latem w drodze na Podlasie, żeby zobaczyć nie zabytkowe piece, a - bloki z podcieniami, wybudowane w okresie socrealizmu, rzadkość architektoniczną podobno, w każdym razie na tyle ciekawą, że są tacy, co piszą o nich prace magisterskie.

Bloki zwane przez starachowiczan filarami są odnowione, stoją przy ul.Staszica i - to wszystko co o nich wiem, bo żadnej, ale to żadnej informacji w necie na ich temat nie udało mi się znaleźć!
Nie wiem, kto, kiedy i dlaczego je zaprojektował, a chciałabym coś wiedzieć.

 Usytuowanie bloków jest nietypowe - ulica biegnie wzdłuż tzw. odsłonięcia geologicznego - ściany skalnej o długości 400m, wysokiej miejscami na 4, miejscami do 8 metrów i to 'w samym środku miasta'!
Wchodzi się tu po schodkach, z ogromnego placu, na którym do niedawna funkcjonowało wielkie targowisko zwane Manhattanem. Obecnie miejsce to jest przekształcane w coś w rodzaju terenu rekreacyjnego, który będzie poprowadzony wzdłuż skałek (odsłonięcia geologicznego) i jest już częściowo zagospodarowany m.in. przez widoczną na zdjęciach fontannę.

 To nie koniec atrakcji - na górze jest platforma widokowa, z której można nie tylko ulice poziom niżej oglądać, ale przede wszystkim podziwiać góry - pasmo Jeleniowskie, Klonowskie i  Łysogóry.


To tyle na temat;
nie zwiedziłyśmy całych Starachowic, przejechałyśmy jeszcze przez ich najstarszą część, czyli Wierzbnik, ale trudno się robi zdjęcia zza kierownicy...
Gdyby ktoś chciał zobaczyć więcej - polecam blog a na kilka zdjęć więcej zapraszam do albumu;)
...
Zimowych zdjęć jeszcze nie mam, więc póki co zapraszam na ciąg dalszy letnich wspomnień, m.in. z Zawichostu, Piotrawina i ... Słupska;)
A w niedzielę może uda mi się wyskoczyć za miasto?